top of page
barbarakawa

LIST Z KUBY - PADRE POLECA


Dzień Matki Bożej z el Cobre

Specyfiką krajów Ameryki Łacińskiej jest pobożność maryjna. Często spotyka się prostych ludzi, którzy mówią, że oni to właściwie w Boga nie wierzą, ale w Maryje to tak i to nawet bardzo. Ludzie lgną do Matki szczególnie ze swoimi problemami starając się dobić z Nią targu dziwnymi obietnicami zwanymi las promesas. A to że pójdą pieszo do sanktuarium w el Cobre, a to że przyniosą do kościoła ścięte włosy, albo butelkę rumu (ta promesa najbardziej mi się podoba), a to że przyniesie 200 świec przed wizerunek Maryi. Aż po bardziej wyrafinowane- że wykąpią się w wodzie święconej, albo nasmarują olejem poświęconym albo też że nie będą obcinać włosów. Prawie nikt nie składa obietnicy, że się nawróci, wyspowiada, przygotuje do przyjęcia chrztu świętego...

8 września obchodzimy na Kubie święto Matki Bożej Virgen de la Caridad del Cobre. Maryja łączy wszystkich- do Jej sanktuarium idą wierzący i wierzący po swojemu i niewierzący i ateiści i nawet protestanci. Ostatnio nawet młody zaangażowany baptysta pielgrzymował do Matki Bożej, aby złożyć Jej kwiaty. Nawet zdjęcia na facebooku umieścił, co wywołało złość pastora...

W tym dniu do kościoła przychodzi wielu ludzi, ale w tym roku było wyjątkowo tłumnie. Trudne czasy, nawet nieświadomie, są zaproszeniem do schronienia się w Bogu. Klimat skupienia, wzruszenia i łez. Rano odwiedziłem dalekie wsie i po udzieleniu Komunii głos wymusiła Laura- biedna kobieta około sześćdziesiątki: Dziewięć dni przed uroczystością odprawialiśmy nowennę modląc się za chorych, nasze choroby- Laura ma problem z biodrami, płucami oraz sercem, za nasze dzieci co opuścili wyspę. Do tych pięknych intencji dyskretnie dodawałam jedną, wydawało mi się nie najistotniejszą. Z powodu urazu biodra nie mogłam założyć żadnej sukienki i modliłam się: Matko Boża jak ja pójdę na Twoje święto do kaplicy, pomóż mi! Brak godnego ubrania nie pozwalał mi spać. Ostatniego dnia powiedziałam: Matko skoro tak, to ja nigdzie nie idę!. Zrezygnowana i obrażona położyłam się do łóżka, kiedy to ktoś zapukał do drzwi. Była to daleka sąsiadka z papierową torbą w ręku. Ze łzami w oczach powiedziała: Nie ma już jej- moja córka Claudia jest już bezpieczna za granicą. Zostałam sama. I jak matki-sieroty, zapłakałyśmy razem, że pewnie juz nigdy naszych dzieci nie zobaczymy. Sąsiadka wyjęła z torby cudowną sukienkę (tę którą Laura miała na sobie, jak mówiła to świadectwo) i powiedziała: Na mnie za mała, ale może tobie posłuży. I zobaczcie- pokazała się Laura- jest idealna jakby uszyta dla mnie. Niech Pan błogosławi Claudię- wykrzyknęła i zapłakała. Nie muszę dodawać, że wszyscy mieliśmy wilgotne oczy. Laura dodała: Teraz wiem, że Virgen de la Caridad troszczy się o mnie, nawet o taki drobiazg jak sukienka!

Popołudniu w mieście była procesja, a w tłumie kilku szarych smutnych grubych ludzi z służb bezpieczeństwa. Dyskretnie robili zdjęcia, nagrywali, obserwowali. W homilii wskazałem na szukanie pozytywności i nadziei w Bogu oraz na słowa, które codziennie śpiewamy- pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Dodałem, że codziennie widzę i doświadczam owej Bożej chwały. Zachęciłem do poszukiwania śladów obecności Boga w codziennym życiu. Zakończyłem bardzo trudną modlitwą parafrazując Jana Pawła II podczas pierwszej pielgrzymki do Polski: Powiedz dziś Matko Twojemu Synowi o nas, powiedz o Kubie, która cierpi i płacze. Dodałem o nieustannym braku prądu, leków, podstawowych artykułów żywnościowych, biedzie, falach emigracji, braku dialogu i zrozumienia. Ale też pozytywnie: Powiedz o Matko, Twojemu Synowi, że pragniemy wolności (i dodałem serc), że pozostaniemy wierni Chrystusowi i Kościołowi, że nie utracimy wiary i nadziei.

Na procesji dołączali się ludzie z ulicy, ja szedłem w towarzystwie szarych panów, aż e pewnym momencie zrobiło się ich wielu i próbowali wyciągnąć mnie z procesji. Jednak młodzież z parafii otoczyła mnie i tak szczęśliwie doszliśmy do końca- wracając do katedry, gdzie przed wejściem zakończyłem modlitwą za Kubę. Jeszcze godzinę po celebracji (a trwała ona 2 godziny 45 minut) ludzie trwali na modlitwie. Zauważyłem, że przedziwnie kartka z homilią zniknęła z ołtarza J. To był dzień wiary i ufności oraz jedności. Taki mały cud Jej matczynej miłości do swego ludu. I jak tu nie wierzyć w Virgen de la Caridad?

Dziękuję kochani za każde dobre słowo, modlitwę, wsparcie, serdeczność.

Wasz Adam

12 września 2022 roku

24 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Spotkanie misyjne

XXVI WARSZAWSKIE SPOTKANIE MISJOLOGICZNE - Metoda misyjna ojców białych na przykładzie misji wśród ludu Bemba Time: Mar 2, 2022 08:00 PM...

Comments


bottom of page