top of page

AKT WATRA 44- część 4 ALBUM

ZBYSZEK WOLSKI  zaproponował utworzenie albumu obrowego ze szczególnym uwzględnieniem okresu intensywnej działalności Krzysia Kawy. 
Ponieważ w organizacji Óbr uczestniczyło dużo osób, a wspomnienia- tak organizatorów jak i uczestników są zapewne różne, warto byłoby się nimi podzielić.                                                                                                                  Basia

 

"OBRA" 1961- 2022

Obra, z wszystkich rzek najbardziej dobra,
Taka czysta taka modra, że lepszego nie masz nic.
Kochana Obra cała w rybach oraz bobrach,
Sympatyczna niczym kobra, w niej nie kochać się to wstyd.

OBRA (autor tekstu WIKTOR MAJEWSKI

tekst czwartej zaginionej zwrotki już jest w śpiewniku)

"Obra" to rzeka, ale wielu słysząc tę nazwę widzi biwak, ludzi śpiewających przy ognisku, przeszkody na trasie, słońce odbijające się w wodzie, czuje zapach gotowanych potraw, rozgrzanej wody i spalonej słońcem skóry, słyszy ptaki, szum wiatru, rozmowy i śpiewy- bo "OBRA" to dla nich nie tylko rzeka, to także piękne coroczne spotkanie.
Co takiego magicznego jest w organizowanym od ponad 60 lat spływie kajakowym, że trwa, że mimo swojego wieku ciągle zachwyca i wabi coraz młodszych, a starych bywalców nie wypuszcza z objęć? 

TROCHĘ HISTORII CZYLI JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?

Tadeusz Czapla, jeden z założycieli i pierwszy prezes AKT WATRA Gliwice napisał w swoich wspomnieniach, że pierwsza "Obra" - I Ogólnopolski Studencki Spływ Kajakowy na Obrze został zorganizowany w 1961 roku przez AKT WATRA GLIWICE.
Duży udział w tym przedsięwzięciu miał  JANUSZ MATUSZCZYK- będący wówczas prezesem klubu. 

 

(...) Janusz Matuszczyk "Mateo" przybył do Gliwic po ukończeniu szkoły średniej w Cieszynie w roku 1959. Podjął studia na Wydziale Górniczym i zamieszkał w akademiku Trójniak na Rynku. Zachłysnął się wielkim miastem i ... trafił do PTTK, mieszczącego się w jednej z kamienic przy Rynku., gdzie w Klubie Płetwonurków "Delfin", znajdowały się niemieckie kajaki składaki: dwójki i jedynka.
Zasmakował pływania na nich.
W grudniu 1960 zobaczył plakat mówiący o Zebraniu Założycielskim AKT, które miało miejsce 13 grudnia w auli Wydziału Budownictwa, na peryferiach miasta. Namówił też do przyjścia kilku kolegów ze swojego wydziału. Tak powstała górnicza "Ferajna".

Na Zebraniu Założycielskim prowadzonym przez Tadka Czaplę, wyszło na jaw, że w ramach PTTK Mateo pływa na kajakach. Został więc wybrany Kierownikiem Sekcji Kajakowej...

 

... W lutym 1961 organizowany był silami wrocławskimi centralny kurs przewodnicki w Przesiece. Z naszego AKT pojechali wziąć w nim udział: Ryszard Talarek, Robert Szeliga i Janusz Matuszyk. W trakcie tego szkolenia, w marcu, Tadek Czapla wezwał Janusza do wzięcia udziału w 3-dniowej ogólnopolskiej konferencji w sprawie działalności na rzecz rozwoju Ziem Zachodnich organizowanej przez Radę Okręgową Towarzystwa Rozwoju Ziem Zachodnich i Radę Naczelną ZSP:
http://zbc.ksiaznica.szczecin.pl/dlibra/plain-content?id=6264
Po powrocie zdał relację Tadkowi Czapli i wymyślili imprezę turystyczną, która miałaby odbywać się na Ziemiach Odzyskanych. Miał to być I Ogólnopolski Studencki Spływ Kajakowy na Obrze.
Mateo zabrał się za organizację imprezy. Na przełomie marca/kwietnia udał się w towarzystwie swojego pomocnika Włodzimierza Ćwięka, też studenta górnictwa, do Zbąszynia. Spod dworca do hotelu w mieście pojechali tramwajem konnym.

(I tu nastąpił barwny opis warunków noclegowych, z jakich przyszło im korzystać. Reszty nie zanotowałem, ale był tam Sekretarz Partii, znany redaktor i Dyrektor Muzeum w Międzyrzeczu, pan Furmaniak, ten sam, który później przygotowywał kocioł grochówki dla uczestników spływu, o czym w czwartej zwrotce "Obry"...)

(ze wspomnień spisanych przez Darka Czerniaka- "Dzidę"

mimo rozmowy z Mateo i nawiązania kontaktu mailowego

nie udało mi się dowiedzieć niczego więcej  bk)

KADRA W LATACH 70 - ze wspomnień Jasia Bernackiego)

 

Jasiek Bernacki pamięta, że kiedy on był komandorem (1974-75), do kadry należeli m.in. Marian Drewniok, Staszek Górecki, Inka i Jurek Początek, Janusz Ogórek.

Kadra wyjeżdżała starem wypakowanym sprzętem, na kilka dni przed rozpoczęciem spływu. Star był wtedy udostępniany przez Transgór, na podstawie pisemnego wniosku sygnowanego przez uczelniany oddział Almaturu.

Do zadań kadry należało też zwiezienie kajaków z okolicznych ośrodków wodnych, m.in. z Łagowa, Sławy, Po zakończeniu spływu, kiedy trzeba było szybko oddać kajaki (bo rozpoczynał się już sezon), do wywózki angażowane było Ludowe Wojsko Polskie z garnizonów w Skwierzynie i/lub Międzyrzeczu (tu dowodził płk. Kaletka). LWP pomagało na podstawie „bumagi” z Almaturu, bo były to takie czasy, że bez pisemka ani rusz....

 

Almatur dostarczał też podkładki pod wydobywanie od władz województwa (wtedy zielonogórskiego) dotacji na nagrody dla uczestników spływu zaangażowanych we współzawodnictwo w różnych dziedzinach, Współzawodnictwo to było słowo klucz, bo w owych czasach otwierało różne zamki (i kieszenie władzy).

Z czasem następowała specjalizacja kadry i jej podział na grupę logistyczną i kulturalno - rozrywkową. To tutaj zabłysną utalentowany młody Krzysztof, późniejszy KOMANDOR. Krzysiek włączył grupę utalentowanych i błyskotliwych współpracowników, m.in. Kluchę, Wiewióra i Jacka Piotrowskiego.

 

Przygotowania do spływu

Oprócz wyposażenia w różne wspomniane dokumenty, na 1-2 miesiące przed spływem odbywał się objazd, w trakcie którego należało dostarczyć pisma, odwiedzić nadleśnictwa, urzędy, wypożyczalnie, jednostki wojskowe. Na takie trasy wyjeżdżało się wtedy stalowym rumakiem – MZ -lub syrenką, potem już lepszym sprzętem.

(spisał Leon I.)

bottom of page