AKT WATRA 50 plus "44"-część 3 "śpiewnik"
Przyjaciele to rodzina, którą sam wybierasz!
ACH JAK PRZYJEMNIE
Jak można się nudzić,
Jak można marudzić,
Że świat jest smutny, że jest źle,
Nie rozumiem, nie.
Jak można? Faktycznie
Na świecie jest ślicznie.
Niech ten co gdera, przyjdzie tu,
A ja powiem mu tak:
Ach, jak przyjemnie
Kołysać się wśród fal,
Gdy szumi, szumi woda
I płynie sobie w dal.
Ach, jak przyjemnie
Radosny płynie śpiew,
Że szumi, szumi woda
I młoda szumi krew.
I tak uroczo, tak ochoczo
Serce bija w takt,
Gdy jest pogoda, szumi woda,
Tak nam mało brak do szczęścia..
Ach, jak przyjemnie...
A W GÓRACH NIE MA JUŻ NIKOGO
Lato zamknięte kluczem ptaków
Zostawia tylko swe wspomnienia.
Jesień odważnie stawia kroki
Zaczyna mgłami dyszeć ziemia
A w górach nie ma już nikogo
Niebo nas straszy niepogodą
Lato do ciepłych stron umyka
W skłębionych chmurach i strumykach
Na niebie mokrym od jesiennej słoty
Koczuje tabor żalu i tęsknoty.
A drzewa pogubiły liście
Na wczesne mrozów przyjście.
A w górach nie ma już nikogo
Niebo nas straszy niepogodą
Lato do ciepłych stron umyka
W skłębionych chmurach i strumykach
Wiatr tylko plącze się dokoła
Na wrzosach pajęczyny wiesza.
I zasypiają letnie zioła,
Jak w smutnych strofach tego wiersza
BALLADA O BAJKOWANIU
Czas nam wyznacza nowe dni
Inne maluje nam wspomnienia
Lecz my wrócimy
w tamten świat
Świat, który się nie zmienia
Schwycimy słońce w nasze ręce
I w nowe lato powrócimy
Zaczarujemy całą ziemię
Liśćmi akacji powróżymy.
La, la, la...
Konwalie dzwonią na polanach
Tysiącem smyczków drzewa grają
Wiatr stroi
struny na gałęziach
Ludkowie lasu nas witają
Schwycimy słońce w nasze ręce...
Pod parasolem starych drzew
wieczór gwiazdami nas przykryje
A jutro
rano tak jak dziś
Słońce na nowo nam odżyje.
Schwycimy słońce w nasze ręce...
BANDA
Niech smutki precz zginą, wspomnienia niechaj płyną,
Obsiądźmy ogień wkoło, z piosenką wesołą
Uśmiechnij się jasno, wnet wszystkie smutki zgasną
Podajmy sobie ręce, w piosence, w piosence.
Bo w naszej ferajnie, przyjęte jest, zabawić się fajnie i śpiewać fest
I zawsze mamy chęć na szał, byleby śpiew wesoło brzmiał
Bando, bando, rozstania nadszedł już czas, bando, bando, na zawsze złączyłąś nas
Bando, bando, bez ciebie smutno i źle, pożegnania to nie dla nas, o nie,
wkrótce znów spotkamy się
Na żal nas nie bierzcie, bo dosyć smutków w mieście
Niech żyje nasza banda, a reszta - karamba
Nam smutków nie trzeba, gdy w górze błękit nieba
I gwiazdy wstęgą siną nad głową nam płyną
Bo w naszej ferajnie, przyjęte jest, zabawić się fajnie i śpiewać fest
Bo w tym jest całej sprawy rzecz, że wszystkie smutki idą precz...w cholerę
Jesień, jesień, na polach rozwiesza mgły wrzesień, wrzesień, kasztany sypie jak skry
Zaśpiewał wiatr wtulony w słoneczny krąg, jakiś motyw gra cichutko
Cyt, posłuchaj, tak to on...
BEATA
Siedem dziewcząt z Albatrosa -- tyś jedyna.
Dziś pozostał mi po tobie smutek, żal.
Miałaś wtedy siedemnaście lat, dziewczyno, acha,
W Augustowie pierwszy raz ujrzałem cię.
A na imię miałaś właśnie Beata,
Piękne imię, musisz przyznać, miła ma.
Zabierałem cię co dzień na fregatę,
Byś miłością swoją upajała mnie.
Minął dzionek, słońce zaszło za jeziorem
l fregaty kontur ukrył się za mgłą.
Na fregacie byliśmy znowu sami, acha,
A na brzegu ktoś nucił piosnkę tą,
Już od dawna ciebie nie widziałem.
Tak mi smutno jest bez ciebie, tak mi źle,
Lecz myślę, że kiedyś się spotkamy, acha
W Augustowie, tam w nadneckie białe dnie.
Te wspomnienia w mej pamięci pozostaną
l na zawsze schowam w sercu je,
Bo jestem, Beatko, zakochany, acha,
Pragnę z Tobą jeszcze spotkać się.
Bo jestem, Beatko, zakochany, acha,
Pragnę z tobą jeszcze spotkać się.
BARDZO SMUTNA PIOSEKA RETRO
Lato było jakieś szare
I słowikom brakło tchu
Smutnych wierszy parę
Ktoś napisał znów
Smutnych wierszy nigdy dosyć
I zranionych ciężko serc
Nie przespanych nocy
Które trawi lęk
Kap kap płyną łzy
W łez kałużach ja i ty
Wypłakane oczy i przekwitłe bzy
Płacze z nami deszcz
I fontanna szloch też
Trochę zadziwiona skąd ma tyle łez
Nad dachami muza leci
Muza czyli weny znak
Czemuż wam poeci
Miodu w sercach brak?
Muza ma sukienkę krótką
Muza skrzydła ma u rąk
Lecz wam ciągle smutno
A mnie boli ząb
Kap kap płyną łzy...
BESKIDZKI SKLEP
A w Beskidzie gra muzyka
Tańczą święci krasnozłoci
Z baniek cerkwi piją wino
Poczerniałe wiedźmy złockie
Na przypieckach mruczą koty
W kącie żarna jęczą rzewnie
Tylko jeden dach spokojnie
Cicho sterczy w sennym niebie
Pójdziesz prosto polną drogą
Tam, gdzie cerkwi piersi złote
Przez spieniony przejdziesz potok
Po napiętych strunach mostu
Przy kapliczce wejdziesz ścieżką
Na kamienne stopnie trzy
Drzwi otworzą się z szelestem i
Tam na półkach dziecięce marzenia
Karmelkami płoną
Tam się chmiel z dębiną żeni
Będzie złoty owoc
W workach z kaszą kichają myszy
Naftą pachnie chleb
A sklepikarz basem dyszy
Zaciągając z ruska śpiewnie
To mój jest sklep
Beskidzki sklep
A w Beskidzie weselisko
Roztańczone korowody
Lato wkłada swoje ręce
Za pazuchę wiośnie młodej
Wieczór w okna sypie przędzę
Na firankach białych siada
Tylko jedna szyba pusta
Spoza krat z gwiazdami gada
BIESZCZADY 1
Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień
Szczyty ogniem płoną stoki kryje cień
Mokre rosą trawy wyparują dnia
Ciepła które pierwszy słońca promień da
Cicho potok gada gwarzy pośród skał
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść
Tęczą kwiatów barwny połoniny łan
Słońcem wypełniony jagodowy dzban
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw
Owies dzwoneczkami w ciszy niebu gra
Cicho potok gada gwarzy pośród skał
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść
Serenadą świerszczy kaskadami gwiazd
Noc w zadumie kroczy mroku ścieląc płaszcz
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia
Cicho potok gada gwarzy pośród skał
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść
BIEGŁAŚ ZBOCZEM
Biegłaś zboczem brązowo-zielona,
Miedzią słońca i trawy zielenią,
Biegłaś zboczem strumienia spragniona
twoje włosy targał górski wiatr.
Ref. Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tabu dibu, tabu dibu tam
Zanurzyłaś swe dłonie w potoku,
Który głazy w poszumie omijał.
Burza kropel w srebrzystej powodzi
Obraz Twój porwała wartko w dal.
Ref. Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tabu dibu, tabu dibu tam
l wracałaś do góry powoli
Zielonością i brązem strzelista
Gdy Cię wchłaniał cień lasu znajomy,
Znów Twe włosy, sosno, targał wiatr.
Ref. Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tabu dibu, tabu dibu tam
BIESZCZADY 2
Na lenistwo nie ma rady
Nie do głowy szła nauka
Więc wybrałem się w Bieszczady
Kowbojskiego życia szukać
Ref:
Hej Bieszczady, hej Bieszczady
Na Bieszczady nie ma rady
Chciałem sobie pokowboić
A tu trzeba krowy doić
Krowy doić kury macać
I widelcem gnój przewracać
Hej Bieszczady, hej Bieszczady
Na Bieszczady nie ma rady
Pomyślałem sobie wtedy
Że pokocham piękną Mery
Oczywiście za mną lata
Mery co ją zwą łaciata
Ref:
Hej Bieszczady ...
Gdybym to ja wcześniej wiedział
Że tak ciężko kowbojować
To bym w domu sobie siedział
Na ujocie studiował
BIESZCZADZKI RAJD
Zebrało sie tutaj wielu takich jak my
Siadaj z nami, przyjacielu, a zaśpiewamy Ci
Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz
Czasem chleba nam brakuje ale fajno jest
Ktoś nas wtedy poratuje to braterski gest
Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz
Każdy harcerz przeżyć chce ten bieszczadzki rajd
Aby wzmocnić swoje siły, jemy dużo pajd
Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz
Może kiedyś tu za rok wszyscy się spotkamy
Obsiądziemy ogień w koło i tak zaśpiewamy
Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz
BIESZCZADZKI TRAKT
Kiedy nadejdzie czas,
zwabi nas ognia blask
na polanie, gdzie króluje zły.
Gwiezdny pył w ogniu tym,
łzy wyciśnie nam dym,
tańczą iskry z gwiazdami, a my:
ref.
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny,
czas śpiewajmy razem ilu jest tu nas.
Choć lata młode szybko płyną, wiemy, że
nie starzejemy się!
W lesie, gdzie licho śpi,
ma przygoda swe drzwi.
Pójdźmy tam, gdzie na ścianie lasu lśnią
oczy sów, wilcze kły,
rykiem powietrze drży,
tylko gwiazdy przyjazne dziś są.
ref.
Śpiewajmy wszyscy...
Dorzuć do ognia drew,
w górę niech płynie śpiew.
Wiatr poniesie go w wilgotny świat.
Każdy z nas o tym wie
-znowu spotkamy się,
a połączy nas bieszczadzki trakt!
ref.
Śpiewajmy wszyscy...
BO JA MAM TYLKO JEDEN ŚWIAT
Kiedy słońce w piątek świeci
Serce mi do góry wzlata
Że w sobotę wezmę plecak
W podróż do mojego świata
ref: Bo ja mam tylko jeden świat
Słońce, góry, pola, wiatr
I nic mnie więcej nie obchodzi
Bom turystą się urodził
Dla mnie w mieście jest za ciasno
Wśród pojazdów, kurzu, spalin
Ja w zieloną jadę ciszę
Ścieżką pełną słodkich malin
ref: Bo ja mam tylko jeden świat
Słońce, góry, pola, wiatr
I nic mnie więcej nie obchodzi
Bom turystą się urodził
Myślę leżąc pośród kwiatów
Lub w jęczmienia złotym łanie
Czy przypadkiem za pół wieku
Coś z tym światem się nie stanie
BYŁ SOBIE KRÓL
Już księżyc zgasł, zapadła noc.
Sen zmorzył mą laleczkę.
Więc oczka zmruż, i zaśnij już,
Opowiem Ci bajeczkę.
Więc oczka zmruż, i zaśnij już,
Opowiem Ci bajeczkę.
Był sobie król, był sobie paź,
i była też królewna.
Żyli wśród róż, nie znali burz,
Rzecz najzupełniej pewna.
żyli wśród róż, nie znali burz,
Rzecz najzupełniej pewna.
Kochał ją król, kochał ją paź,
królewską te dziewoje.
Królewna też kochała ich,
kochali się we troje.
Królewna też kochała ich,
kochali się we troje.
Tragiczny los, okrutna śmierć
w udziale im przypadła.
Króla zjadł kot, pazia zjadł pies,
królewnę myszka zjadła.
Króla zjadł kot, pazia zjadł pies,
królewnę myszka zjadła
Lecz żeby Ci, nie było żal,
dziecino ma kochana.
Z cukru był król, z piernika paź,
królewna z marcepana.
Z cukru był król, z piernika paź,
królewna z marcepana.
CAŁY DZIEŃ NA SZLAKU
Tysiące mil mam za sobą już,
Spocone czoło pokrywa kurz,
Lecz ciągle idę, woła mnie mój szlak.
Na polnej drodze pozdrawiam wiatr,
Czasem w strumieniu przemyję twarz,
A przed zaśnięciem pytam o drogę gwiazd.
Cały dzień na szlaku,
A wieczorem ognia blask.
Chociaż nieraz w brzuchu pusto,
Zawsze sobie radę dam.
Spłukane deszczem niebo lśni,
Czerwienią słońce barwi świt,
Odrzucam koce, w drogę ruszać czas.
Deszczowych pereł się dywan skrzy,
Królewskim gestem wiatr spędza mgły.
Już bez wahania wkraczam na mój szlak.
Cały dzień na szlaku…
Wędrówka kiedyś skończy się,
Osiadłe życie zacznę wieść.
Pieniądze, żona, dzieci pewnie też.
Ale na pewno odnajdzie mnie
Natrętny refren piosenki tej.
Wyruszam znowu, niech dzieje się co chce.
Cały dzień na szlaku…
CYGAŃSKA BALLADA1
Czy słońce na niebie, czy wieczór zapada,
wędruje po świecie cygańska ballada
I śpiewa włóczęgom w zielonych dąbrowach,
jak dobrze z balladą wędrować
la la la
Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca,
i wrzuci do ognia gałązkę jałowca
Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem,
ten nigdy nie uśnie pod dachem
Niejeden próbował namówić balladę,
by poszła do miasta i wzięła posadę,
Że tam ją czekają przyjęcia i bale,
a tutaj marnuje swój talent
Zaśmiała się lekko cygańska ballada,
nie dla niej kariera nie dla niej posada.
Bo w mieście balladom jest duszno i obco
i któżby zaśpiewał wędrowcom.
CYGAŃSKA BALLADA 2
Gdy dzień się kończy i zmrok zapada,
Wtedy przychodzi do nas ballada.
O barwnym życiu nam opowiada,
Na wszystko radę dobrą ma.
Więc gdy się bracie coś nie układa,
Pamiętaj zawsze, że jest ballada
O barwnym życiu nam opowiada,
Na wszystko radę dobrą ma.
Kraj gdzie mieszkali pierwsi traperzy,
Gdzie łańcuch gór się w niebo szczerzy,
Przygody, które możemy przeżyć
Ballada opisuje nam.
Wędruje z nami skalistą drogą,
dalej niż nogi ponieść nas mogą
Śpiewa dla wszystkich i dla nikogo.
Na wszystko radę dobrą ma.
O srebrnych rzekach w kanionach rwących
I szarej prerii zalanej słońcem,
Żywicznych lasach, lasach bez słońca,
Ballada opowiada nam.
DZIESIĘĆ W SKALI BEAFORTA
Kołysał nas zachodni wiatr
Brzeg gdzieś za rufą został
I nagle ktoś jak papier zbladł
Sztorm idzie, panie bosman!
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: Ech, do czorta!
Nie daję łajbie żadnych szans
Dziesięć w skali Beaforta!
Z zasłony ołowianych chmur ulewa spadła nagle
Rzuciło nami w górę - w dół
I fala zmyła żagle
O pokład znów uderzył deszcz
I padał już do rana
Diabelnie ciężki był to rejs
Szczególnie dla bosmana
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: Ech do czorta!
Przedziwne czasem sny się ma
Dziesięć w skali Beaforta
Dziesięć w skali Beaforta
DESZCZOWE LATO
Kiedy jest deszczowe lato
Mokną świerszcze w mokrym sianie
Woda szkodzi strunom skrzypiec
Więc nie w głowie im cykanie
Lato, deszczowe lato
Na przekór ludziom, na przekór kwiatom
Lato, deszczowe lato
Że nawet świerszcze nie mogą grać
Woda schodzi z gór ścieżkami
Wiatr gałęziom strąca krople
Klapie błoto pod butami
Wszystko jest zupełnie mokre
Lato, deszczowe lato...
Dymią szczyty jak wulkany
Mgiełka w polu, mgiełka w sadzie
W żółtej glinie ślad wibramów
Odciśnięty tak wyraźnie
Lato, deszczowe lato...
Polne kwiaty mają dreszcze
Nic nie będzie z ich zapachu
Pod słomianym dachem szopy
Deszcz nas dzisiaj trzyma w szachu
Lato, deszczowe lato...
Kiedy mgła opadnie nisko
Drzewo się za drzewem chowa
Leśne licho z mokrą głową
Lubi wtedy spacerować
Lato, deszczowe lato...
DROŻYNA
Jest drożyna, jest drożyna przez caluchną wieś.
Jest drożyna, jest przez caluchną wieś,
/wydeptała ją Kasieńka, gdy nosiła jeść./bis
Jak jeść nosiła, Boga prosiła, prosiła,
/żebym to ja mój Jasieńku już twoją była!/bis
Ty będziesz moja, a ja będę twój,
/tylko ty mi moja Kasiu z innymi nie stój!/bis
Ja będę stałą i rozmawiała
/Bom od ciebie drogi Jasiu słowa nie miała/bis
DZIEWCZYNA W NIEBIESKIM SZALIKU
Są małe stacje wielkich kolei,
Nieznane jak obce imiona,
Małe stacje wielkich kolei,
Jakiś napis i lampa zielona.
Na takiej stacji dawno już temu
Z daleka jadąc- daleko,
Widziałem dziewczynę w niebieskim szaliku,
Jak piła gorące mleko.
Teraz tamtędy nigdy nie jeżdżę
I miasto moje daleko,
A myślę czasami o tamtej dziewczynie,
Jak piła gorące mleko.
I nieraz chciałbym aby tu była-
Może to miało by sens.
Jak ona śmiesznie to mleko piła
Gapiąc się na mnie spod rzęs...
Mam swoje sprawy, inne podróże
I nie tamtędy droga.
Lubię ulice wesołe i długie
I kolorowe światła na rogach.
Może ma chłopca tamta dziewczyna,
Może wybrała się w świat.
Albo po prostu jest głupia,
Jak jej siedemnaście lat...
Z resztą to przecież nie ma znaczenia-
Mieszkam naprawdę daleko,
A myślę czasem o tamtej dziewczynie,
Jak piła gorące mleko...
I nieraz chciałbym, aby tu była-
Może to miało by sens.
Jak ona śmiesznie to mleko piła,
Gapiąc się na mnie spod rzęs...
GDYBYM MIAŁ GITARĘ
Gdybym miał gitarę
To bym na niej grał
Opowiedziałbym o swej miłości
Którą przeżyłem sam
Ref:
A wszystko te czarne oczy
Gdybym ja je miał
Za te czarne cudne oczęta
Serce, duszę bym dał
Ludzie mówią głupi
Po coś ty ją brał
Po coś to dziewczę czarne, figlarne
Mocno pokochał
Ref:
A wszystko te czarne oczy
GÓRALKA HALKA
Ciemna nocka nad górami
świeci księżyc nad wierchami
Drży powietrze nad smrekami
Góral żegna Halkę swą
Góralko Halko, krasny leśny mój kwiecie
Tobie jednej na świecie powiem, co to jest żal
Choć serce kocha, jakaś dziwna tęsknota
Moje serce omota - szczęście poszło gdzieś w dal
Lekko wsparłszy się na sośnie
W oczy patrzył jej miłośnie
Popłynęły w świat donośnie
Tęskne słowa pieśni tej
Góralko Halko....
Przeszło lato hen, za wody
Inną poznał góral młody
W księżycową noc pogody
Góral żegnał Halkę swą
Góralko Halko.....
GROSZA NIE MAM
Ja o drogę się nie pytam
Bo nieważny dla mnie czas
Nie zabłądzę, bo nie mogę
Domu nie mam już od lat
Ref.: Grosza nie mam i nie będę
Nigdy swego domu miał
Ale zawsze robił będę
To co tylko będę chciał
Gdy mnie głód za gardło ściśnie
To dwie ręce jeszcze mam
Dziwią wtedy się ludzika
Że na chleb zarabiam sam
Ref.
Spać pod drzewem jest wesoło
A na szlaku każdy brat
Piasek sypie się spod koła
A ja wolny jak ten ptak
Ref.
Idź, idź, przed siebie idź
Nikt ci drogi nie zastąpi
O nic nie lękaj się
Droga sama zaprowadzi cię
Ref.
HAWIARSKA KOLIBA
Już księżyc na niebo wychodzi, zapłoną dokoła ogniska
I wkrótce popłynie z Hawiarskiej Koliby
Melodia nam wszystkim tak bliska
I wkrótce popłynie z Hawiarskiej Koliby
Melodia nam wszystkim tak bliska
Zasiadła już brać rozśpiewana dokoła złotego ogniska
Wiatr niesie melodię z Hawiarskiej koliby
Nad pola, nad lasy, nad urwiska
Wiatr niesie melodię z Hawiarskiej koliby
Nad pola, nad lasy, nad urwiska
Zaniesie wiatr naszą melodię do domów Wołochów i Łemków,
Piosenkę rajdową z Hawiarskie Koliby,
Piosenkę gliwickich studentów
Piosenkę rajdową z Hawiarskie Koliby,
Piosenkę gliwickich studentów
Gdy księżyc na niebo wychodzi i płomień słońca już błyska,
Pogasły ogniska w Hawiarskiej Kolibie
Do snu kładzie się cała izba
Pogasły ogniska w Hawiarskiej Kolibie
Do snu kładzie się cała izba
HEJ GITARO MA
Kiedy siedzisz pod namiotem
I głód ci zagląda w oczy
Brać pospała się pokotem
A deszcz serce wodą moczy
Wtedy sięgasz po gitarę
I butelkę z rozgrzewaczem
Skoczną nutą budzisz wiarę
Serce ci z radości skacze
Hej, gitaro ma, nie bądź na mnie zła
Zagraj jakąś skoczną melodyjkę
Grajmy, póki czas, póki życie trwa
Więc chłopaki, przechylajmy szyjkę
Kiedy rzuci cię dziewczyna
Mówiąc, żeś ty nic nie warty
Albo minie cię fortuna
Przegrasz całą forsę w karty
I do domu późno wracasz
Ściągasz buty, płaszcz, koszulę
Potem tydzień leczysz kaca
Lecz pamiętaj o szczególe
Hej, gitaro...
Gdy dożyjesz długich latek
I w fotelu na biegunach
Ktoś ci będzie mówił "Dziadek"
Ciebie zaś rozpiera duma
Kiedy siedząc przy herbatce
W miękkich kapciach i bonżurce
Serce tłucze się jak w klatce
Gdy syn syna w struny tłucze
Hej, gitaro...
HEJ TAM POD LASEM (goń stare baby)
Hej , tam pod lasem coś błyszczy z dala
Banda cyganów ogień rozpala
Goń stare baby, goń stare baby
Goń stare baby do lasa.
Goń stare baby, goń stare baby
Goń stare baby, goń
Ogniska palą, strawę gotują
Jedni śpiewają, drudzy tańcują
Co wy za jedni i gdzie idziecie
My rozproszeni po całym świecie
Cygan bez roli , Cygan bez chaty
Cygan szczęśliwy, choć niebogaty
Cygan nie sieje,
Cygan nie orze
Gdzie tylko spojrzy tam jego zboże
Co wy za jedni i gdzie idziecie
My rozproszeni po całym świecie
HEJ PRZYJACIELE
Hej, przyjaciele
Zostańcie ze mną
Przecież wszystko to, co miałem,
Oddałem Wam.
Hej, przyjaciele
Choć chwilę jedną
Znowu w życiu mi nie wyszło,
Znowu będę sam.
Znów spóźniłem się na pociąg
I odjechał już
Tylko jego mglisty koniec
Zamajaczył mi.
Stoję smutny na peronie
Z tą walizką jedną,
Tak jak człowiek, który zgubił
Od domu swego klucz.
Hej...
Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę,
Szkoda zdzierać nóg.
Już wędrówki naszej wspólnej
Nadchodzi kres.
Wy pójdziecie inną drogą,
Zostawicie mnie,
Zamazanych drogowskazów
Nie odczytam już.
HISZPAŃSKIE DZIEWCZYNY
Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny,
Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów.
Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora,
Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.
REF:I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny,
W noc ciemną- i złą- nam będzie się śnił.
Leniwie popłyną- znów rejsu godziny,
Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił
Niedługo ujrzymy znów w dali Cap Deadman,
I głowę baranią- sterczącą wśród wzgórz.
I statki stojące na redzie przed Plymouth,
Klarować kotwicę najwyższy już czas.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny..
A potem znów żagle na masztach rozkwitną.
Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wright.
I znów stara łajba potoczy się ciężko,
Przez fale w kierunku na Beachie Fairlie Land.
Zabłysną nam bielą- skał zęby pod Dover,
I znów noc w kubryku wśród legend i bajd
Powoli i znojnie tak płynie nam życie,
Na wodach i w portach South Foreland Light.
REF: I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny..
IDZIE DYSC
Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica.
Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica.
Uleje, usiece, uleje, usiece,
uleje, usiece Janickowe lica.
Uleje, usiece, uleje, usiece,
uleje, usiece Janickowe lica.
Nie lej dyscu, nie lej, bo cie tu nie trzeba.
Nie lej dyscu, nie lej, bo cie tu nie trzeba.
Łobyndź góry lasy, łobyndź lasy góry,
łobyndź góry lasy, nawróć się do nieba.
Łobyndź góry lasy, łobyndź lasy góry,
łobyndź góry lasy, nawróć się do nieba.
Idzie dyscyk z doła, ja sie nie łodzioła,
idzie dyscyk z doła, ja sie nie łodzioła.
Ino w zopasecke, ino w zopasecke,
ino w zopasecke, bom sie nie spodzioła.
Ino w zopasecke, ino w zopasecke,
ino w zopasecke, bom sie nie spodzioła.
Idzie dysc, idzie dysc, stanął na dolinie,
idzie dysc, idzie dysc, stanął na dolinie,
kany se Janicek, kany se Janicek,
kany se Janicek chodził ku dziywcynie.
Kany se Janicek, kany se Janicek,
kany se Janicek chodził ku dziywcynie.
ISKIERECZKA
Na wojtusia z popielnika
Iskiereczka mruga,
Chodź, opowiem ci bajeczkę,
Bajka będzie długa.
Była sobie Baba-Jaga,
Miała chatkę z masła,
A w tej chatce same dziwy,
pst, iskierka zgasła.
Patrzy Wojtuś, patrzy, duma,
Łzą zaszły oczęta,
Czemuś mnie tak okłamała,
Wojtuś zapamięta.
Już Ci nigdy nie uwierzę,
Iskiereczko mała,
Chwilę błyszczysz, potem gaśniesz,
Ot i bajka cała.
Dziadziuś siwy wiąże sieci
W przedziwną mozaikę,
Strapionemu Wojtusiowi
Dalej snuje bajkę.
Była sobie raz królewna,
Pokochała grajka,
Król wyprawił im wesele
I skończona bajka...
JAK DOBRZE NAM
Jak dobrze nam zdobywać góry,
I młodą piersią chłonąć wiatr,
Prężnymi stopy deptać chmury,
I palce ranić ostrzem Tatr.
Mieć w uszach szum strumieni śpiew,
A w żyłach roztętnioną krew,
Hejże hej hejże ha,
Żyjmy więc póki czas,
Bo kto wie , bo kto wie,
Kiedy znów ujrzę was.
Jak dobrze nam głęboką nocą,
Wędrować jasną wstęgą szos,
Patrzeć jak gwiazdy niebo złocą,
i czekać, co przyniesie los,
Mieć w uszach szum...
Jak dobrze nam po wielkich szczytach
Wracać w doliny progi swe,
Przyjaciół jasne twarze witać,
O młoda duszo , raduj się!
Mieć w uszach szum...
JARZĘBINA
Zapadł cichy wieczór i ucichł wiatru wiew ,
Gdzieś w oddali płynie harmonii tęskny śpiew,
Biegnę polną dróżką, co pośród gór się pnie,
Bo pod jarzębiną dwóch chłopców czeka mnie.
Jarzębino czerwona, któremu serce dać?
Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź!
Jeden dzielny tokarz, a drugi kowal zuch,
Co mam biedna robić, podoba mi się dwóch ?
Obaj tacy mili, a każdy dobry druh,
Droga jarzębino, którego wybrać mów.
Jarzębino czerwona, któremu serce dać?
Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź!
Tylko jarzębina poradzić może mi,
Ja nie mogę wybrać, choć myślę tyle dni,
Przeszła wiosna, lato, już jesień złotem lśni,
Już się ze mnie śmieją dziewczęta z mojej wsi.
Jarzębino czerwona, któremu serce dać?
Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź!
JESIENNE WINO
Z brzękiem ostróg wjechałem do miasta
Pod jesień było, czas złotych liści nastał.
W kieszeni worek srebra, czas do domu.
Wtem za plecami woła głos:
REF:
Usiądź razem ze mną
Spróbuj mego wina
Z czereśni, wiśni - resztek lata
Choć jesień się zaczyna.
Tyle tej jesieni
Jeszcze jest przed nami
Zdążysz wrócić do domu
Nim noc zawita nad drogami - hej.
Słońce stało w zenicie, bił południowy żar
A w gardle kurs przebytych dróg
Co tam - spocznę chwilę przecież nie zaszkodzi
Do przejścia niedaleką drogę jeszcze mam
- a ona kusi:
REF:
Usiądź razem ze mną ...
Zbudziłem się w czerwieniach zachodu
Pod starą karczmą co rynek zamyka
Zabrała moje srebro, duszę i ostrogi
Zostało pragnienie i tępy ból głowy
- i pamięć jej słów:
REF:
Usiądź razem ze mną ...
KARETA
Na ścieżce przy gościńcu, którym od lat dziesięciu
Nikt nie przechodził, pies ani złodziej,
Pasterz grał na fujarce i jak to zwykle w bajce
Śnił, że z daleka, złocista kareta gościńcem mknie.
Czy tędy nie jechała, kareta moja mała
Moja tęsknota, kareta złota.
Rano po białej rosie, kijaszek wziął i poszedł
Na miejskich brukach, karety szukać.
Czy tędy nie jechała, kareta moja mała
Zna wszystkie już balkony, rynny i maszkarony,
cienie w podwórkach, latarnie w zaułkach i każdą sień.
Czy tędy nie jechała, kareta moja mała
Mijają tak jesienie, kończy się me marzenie,
Bo na tym świcie, o złotej karecie nie słyszał nikt
KIEDY W DUSZY CZUJĘ PUSTKĘ
Kiedy słońce złoci rankiem
Na listowiu krople rosy
Kiedy wiatr jak młode dziewczę
Burzy ręką twoje włosy
Kiedy w duszy czuję pustkę
Pozostawiam gdzieś ulice
Szukam wonnej ściany lasu
Rzucam w zieleń swe źrenice
Kiedy w miastach pot się leje
Gdy kamienie są gorące
Kwiaty blade ze zmęczenia
Tulą wątłe ręce drżące.
Kiedy czerwień puchnie w oczach
Ołów spada na powieki
Szukam miejsca, gdzie się można
Napić dłonią z chłodnej rzeki
Gdy jesienią dym z ogniska
Ponad polem się unosi
Mgły całować chcę namiętnie
I do tańca je zaprosić
Gdy napotkam na swej drodze
Dziką różę rozognioną
Wiem, że szczęście odnalazłem
Gdzie jesienne kwiaty płoną.
KINO WOLNOŚĆ
Gdy kina Wolność neon z trudem się zapala i na portierni spać się kłądzie nocny stróż
Obciągam w bramie łyk, nie czeka na mnie nikt, bo ja nikogo nie potrafię kochać już.
Dziwki po nogach całowały mnie zmysłowo, pewna rencistka rwała dla mnie złoty ząb
Mój arogancki śmiech, rozpala w żyłąch krew, kipiąca młodość wyszumiała się jak dąb.
Na rajdy w góry z studentami ja chodziłem, a po schroniskach były dziwki, że aż hej!
Dziś rzucam dziwkę w kąt, niech sobie idzie stąd, bo ja nikogo nie potrafię kochać już.
Siedzę na pryczy tak jak król na imieninach, i zamiast petówsłomę z wyra muszę ćmić,
Księżyca misa lśni, świat cały zwisa mi, bo ja nikogo nie potrafię kochać już.
KOMU DZWONIĄ
Komu dzwonią, temu dzwonią
mnie nie dzwoni żaden dzwon
Bo takiemu pijakowi
jakie życie taki zgon, zgon, zgon
jakie życie taki zgon, zgon, zgon
Księdza do mnie nie wołajcie
niech nie robi żadnych szop
Spirytusem z pełnej flaszki
moje czoło bracie skrop, skrop, skrop
W piwnicy mnie pochowajcie
W piwnicy mnie kopcie grób
A głowę w tę stronę dajcie,
Gdzie do beczki będzie szpunt, szpunt, szpunt
W jedną rękę kielich dajcie,
W drugą rękę wina dzban
I nade mną zaśpiewajcie:
umarł pijak, ale pan, pan, pan
LATO
Rzecz między nami była cicha
Westchnąłem do ciebie tak jak się wzdycha
I było nam ciasno, miło, dużo się spało i często piło
No i czego, czego jeszcze chcesz?
Lato, lato wszędzie, zwariowało, oszalało moje serce
Lato, lato wszędzie a ty, dziewczę, zaraz wpadniesz w moje ręce
Piszę i wymyślam słowa piosenki
Żebyś pomyślała, jak jestem wielki
I nie wiesz, że to właśnie ja chcę dać ci wielki wina balon
No i czego, czego jeszcze chcesz?
Lato, lato wszędzie...
Ptaki zaryczały świtem na niebie
Zaśpiewałem parę dźwięków tylko dla ciebie
I w oczy twoje zamglone spoglądam, krzyczę do ucha, ciebie pożądam
Tylko ciebie, ciebie jeszcze chcę
Lato, lato wszędzie...
LATO PACHNĄCE MIĘTĄ
Konie zielone przebiegły galopem, a spod ich kopyt wytrysnęły kwiaty
Żaby w szdzawce rozpaliły ogień, na niebie księżyc pozapalał gwiazdy.
Nad brzegiem stawu wsłuchasny w krzyk czajek, owiany mocną wonią tataraku
Patrzyłeś w gwiazdy na samym dnie stawu, mówiłeś do mnie, że przemija lato
Lato pachnące miętą, Lato koloru malin
Lato zielonych lasów, lato kukułek i czajek
Konie zielone przebiegły galopem, pod kopytami zwiędły letnie kwiaty.
Żaby w sadzawce wygasiły ogień i ciemne chmury przysłoniły gwiazdy.
Znad brzegu stawu daleki wracałeś, a staw dojrzewał wonią tataraku,
Patrzyłeś na mnie daleki i obcy, bo przeminęło chyba nasze lato.
Lato pachnące miętą, lato koloru malin...
LATO Z PTAKAMI ODCHODZI
Lato z ptakami odchodzi
Wiatr skręca liście w warkoczach
Dywanem pokrywa szlaki
Szkarłaty wiesza na zboczach
Przyobleka myśli w kolory
W liści złoto, buków purpurę
Palę w ogniu letnie wspomnienia
Idę wymachując kosturem
Idę w górach ciesząc się życiem
Oddać dłoniom halnego włosy
W szelest liści wsłuchać się pragnę
W odlatujących ptaków głosy
Słony pot czuję w ustach
Dzień spracowany ucieka
Anioł zapala gwiazdy
Oświetla drogę człowieka
Już niedługo rozpalę ogień
Na rozległej górskiej polanie
Już niedługo szałas zielony
Wśród dostojnych buków powstanie
Idę w górach ciesząc się życiem
Oddać dłoniom halnego włosy
W szelest liści wsłuchać się pragnę
W odlatujących ptaków głosy
MAJSTER BIEDA
Skąd przychodził, kto go znał
Kto mu rękę podał kiedy
Nad rowem siadał, wyjmował chleb
Serem przekładał i dzielił się z psem
Tyle wszystkiego co z sobą miał
Majster Bieda
Czapkę z głowy ściągał gdy wiatr gałęzie chylił drzewom.
Śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd.
Drogę bez końca co przed nim szła
Znał jak pięć palców, jak szeląg zły.
Majster Bieda
Nikt nie pytał skąd się wziął gdy do ognia się przysiadał
Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch
Znużony drogą wędrowiec boży.
Zasypiał długo gapiąc się w noc
Majster Bieda
Aż nastąpił taki rok
Smutny rok tak widać trzeba
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną
Miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło
I choć niejeden wytężał wzrok
Choć lato pustym gościńcem przeszło
Z rudymi liśćmi, jesieni scheda
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość
Majster Bieda
MARYJANNA
Wczoraj, obiecałaś mi na pewno, że zostaniesz mą królewną, na wiele, wiele dni
Wczoraj obiecałąś mi być wierną, i w miłości swej niezmienną, prze zdługo życia kres.
O Maryjanno, gdybyś była zakochaną, nie spała byś tę noc, tę jedną noc
Dzisiaj, gdym do ciebie przyszedł z rana, by cię zbudzić ukochana, z twego rannego snu
Dzisiaj, nie zastałem ciebie w domu, bo uciekłaś po kryjomu, z innym na rendez-vous.
O Maryjanno, gdybyś była zakochaną, nie spała byś tę noc, tę jedną noc
Teraz, gdy już wszystko diabli wzięli, mnie do wojska zaciągnęli, karabin dali mi
Teraz, mam już iną ukochaną, karabinem nazywaną, czule przytulam ją.
O Maryjanno, gdybyś była zakochaną, nie spała byś tę noc, tę jedną noc
MORSKIE OPOWIEŚCI
Kiedy rum zaszumi w głowie
Cały świat nabiera treści
Wtedy człowiek słucha chętnie
Morskich opowieści.
Kto chce to niechaj słucha
Kto nie chce niech nie słucha
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści
Hej ! Ha ! Kolejkę nalej !
Hej ! Ha ! Kielichy wznieśmy !
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Łajba jest to morski statek
Sztorm to wiatr co wieje z gestem
Cierpi świat na niedostatek
Morskich opowieści
Kto chce to niechaj wierzy
Kto nie chce niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy
Więc wypijmy jeszcze.
Hej ! Ha ! Kolejkę nalej !
Hej ! Ha ! Kielichy wznieśmy !
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Pływał raz marynarz który
Żywił się wyłącznie pieprzem
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.
Kto chce to niechaj wierzy
Kto nie chce niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy
Więc wypijmy jeszcze.
Może ktoś się będzie zżymać
Mówiąc, że to zdrożne wieści
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści.
Kto chce to niechaj słucha
Kto nie chce niech nie słucha
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.
MY CYGANIE
My cyganie co pędzimy razem z wiatrem
My cyganie znamy cały świat
My cyganie wszystkim gramy
A śpiewamy sobie tak
Ore, ore, szabadabada amore
Hej amore, szabadabada
O muriaty, o szariaty
Hejda, trojka na mienia
Kiedy tańczę niebo tańczy razem ze mną
Gdy śpiewamy słucha każdy rad
Niechaj każdy z nami śpiewa
Niech rozbrzmiewa piosnka ta
Ore, ore ...
Będzie prościej, będzie jaśniej
Całą radość damy wam
Będzie prościej, będzie jaśniej
Gdy zaśpiewa każdy z was
NA KOLEJOWYM SZLAKU
1840 był rok, gdy pomyślałem czas zrobić ten krok
Gdy pomyślałem czas ruszyć się
By przeżyć coś na szlaku.
REF:
Fula mi nalej, fula lej !
Fula mi nalej, fula lej !
Fula mi nalej, fula lej !
Na kolejowym szlaku.
A w 1842 wiedziałem już, że cholernie to lubię
Wiedziałem już, że pokochałem
To podłe życie na szlaku.
A w 1843 poznałem swoją dziewczynę Betty
Poznałem jasnowłosą Betty
Poznałem ją na szlaku.
A w 1844 zagrałem z nią w otwarte karty
I powiedziałem jej, że tramp
Samotnie żyć musi na szlaku.
Nieważne który to będzie rok
Gdy zechcesz w końcu zrobić ten krok
Gdy zechcesz w końcu ruszyć się
By przeżyć coś na szlaku.
Nieważne ile mieć będziesz lat
Gdy znudzi cię twój spokojny świat
Gdy zechcesz mocno po męsku żyć
A tak się żyje na szlaku.
NOGI
Nie chcę chodzić z Tobą na spacer
Nie chce pisać wierszy na klatce
Nie pójdziemy razem do kina chociaż świetna z ciebie dziewczyna
Nie chce chodzić z tobą po górach
Nie chce pisać "love" na murach
Nie zaproszę cię dzisiaj na wino chociaż jesteś świetną dziewczyna
Ale jedno czego chcę i ty o tym dobrze wiesz
Chowasz tę cudowną rzecz - tę o której tylko śnię
Chce oglądać twoje nogi
Chce byś założyła mini
Ślimak dziś wystawił rogi
A ty pokaż swoje nogi
Nie chcę chodzić z tobą po parku
Nie chcę słuchać śpiewa kanarków
Nie pójdziemy razem do kina chociaż świetna z ciebie dziewczyna
Nie chcę listów miłosnych wysyłać
Nie zabiorę cię do mnie na wino chociaż jesteś świetną dziewczyną
Ale jedno czego chcę i ty o tym wiesz
Chociaż z tę cudowną rzecz-tę o której tylko śnię
Chcę oglądać twoje nogi
Chcę abyś założyła mini
Ślimak dziś wystawił rogi
A ty pokaż swoje nogi
OCZY NIEBIESKIE
Nadeszła wiosna, wonna radosna, nadzieją życia upaja się świat
I tylko w górach, śnieg biały został, to są wspomnienia minionych lat
Niebieskie oczy twe, gdziekolwiek spojrzę wszędzie widzę je
Niebieskie oczy, pełne szczęścia, pełne łez
Niebieskie oczy twe, kochane oczy twe
Stęsknione i rozmarzone, w dal zapatrzone, niebieskie oczy twe.
To co się w życiu kiedyś kochało, teraz po nocy ciągle na, się śni
I tylko jedno co pozostało, to są wspomnienia minionych dni
Niebieskie oczy twe...
ODPOWIE CI WIATR
Przez ile dróg musi przejść każdy z nas
By mógł człowiekiem się stać?
Przez ile mórz lecieć ma biały ptak
Nim w końcu upadnie na piach?
Przez ile lat będzie ten kanion trwał
Nim w końcu rozkruszy go czas?
Odpowie Ci wiatr, wiejący przez świat,
Odpowie Ci bracie tylko wiatr.
Przez ile lat będzie trwał góry szczyt
Nim deszcz go na mórz zniesie dno?
Przez ile ksiąg pisze się ludzki byt
Nim wolność wpisze w nie ktoś?
Przez ile lat nie odważy się nikt
Zawołać, że czas zmienić świat?
Odpowie Ci wiatr...
Przez ile lat ludzie giąć będą kark
Nie wiedząc, że niebo jest tuż
Przez ile łez, ile bólu i skarg
Przejść trzeba i przeszło się już?
Jak blisko śmierć musi przejść obok nas
By człowiek zrozumiał swój los?
Odpowie Ci wiatr wiejący przez świat,
I ty swą odpowiedź rzuć na wiatr.
OD TURBACZA WIEJE WIATR
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść
Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg.
A w dolinach piękna jesień
Złote liście lecą z drzew
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść.
Zima białym płaszczem swym już okryła Tatry
Mgła zabrała słońcu blask, wieją zimne wiatry.
A w dolinach piękna jesień
Złote liście sypie z drzew
Od Zawratu wieje wiatr, niesie nam tę wieść.
Hej dziewczyno nie smuć się w ten jesienny czas
Chociaż raz uśmiechnij się, przywróć oczom blask.
To nic że na szczytach zima
A w dolinach jesień już
Uśmiech twój przemieni wszystko,
wiosną wróci znów.
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść
Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg.
OGNISKA JUŻ DOGASA BLASK
Ogniska już dogasa blask
Braterski splećmy krąg
W wieczornej ciszy w świetle gwiazd
Ostatni uścisk rąk
Kto raz przyjaźni poznał moc
Nie będzie trwonił słów
Przy innym ogniu w inną noc
Do zobaczenia znów
Nie zgaśnie tej przyjaźni moc
Co połączyła nas
Nie pozwolimy by ją starł
Nie ubłagany czas
PIWNICZKA
Gdy mnie smutek trapi i tęsknota żre
Najchętniej bym poszedł
Z mymi kolegami pić
Pod arkady wpadam
Biorę wina dzban
Przy małym stoliku
Z mymi kolegami
piosenkę zaśpiewam
POŁONINY NIEBIESKIE
Gdy nie zostanie po mnie nic
Oprócz pożółkłych fotografii
Błękitny mnie przywita świt
W miejscu, co nie ma go na mapie
A kiedy sypią na mnie piach
Gdy mnie okryją cztery deski
To pójdę tam gdzie wiedzie szlak
Na połoniny na niebieskie
Podwiezie mnie błękitny wóz
Ciągnięty przez błękitne konie
Przez świat błękitny będzie wiózł
Aż zaniebieszczy w dali błonie
Od zmartwień wolny i od trosk
Pójdę wygrzewać się na trawie
A czasem gdy mi przyjdzie chęć
Z góry na ziemię się pogapię
Popatrzę jak wśród smukłych malw
Wiatr w podwieczornej ciszy kona
Trochę mi tylko będzie żal
Że trawa u was tak zielona
POŻEGNANIE GÓR
Słońca dysk zaginął gdzieś w konarach,
Na polanę spłynął szary mrok,
Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara,
W ciemnej ciszy czyjaś zamiera krok.
Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara,
W ciemnej ciszy czyjaś zamiera krok.
Przy ognisku wędrowców gromada,
W blasku iskier zamarł cieni krąg
Wysłuchując struny opowiadań
Zasłyszanych gdzieś daleko stąd.
Pięciolinią wyznaczonym szlakiem
Błądzi zapomniany wieczny cień,
A w swych troskach smętnie zadumany
Żegna świątek odchodzący cień.
A w swych troskach smętnie zadumany
Żegna świątek odchodzący cień.
Znika w dali kalejdoskop twarzy,
Zgasłych ognisk dym już sięga chmur.
Pomyśl, ile niespełnionych marzeń
Łączy z sobą pożegnanie gór.
Pomyśl, ile niespełnionych marzeń
Łączy z sobą pożegnanie gór.
Już nie znikną góry z twoich wspomnień
Oczy ikon, nieprzetarty szlak.
Szumu jodeł nie da się zapomnieć,
Będziesz do nich wracał w swoich snach.
Szumu jodeł nie da się zapomnieć,
Będziesz do nich wracał w swoich snach.
RZEKI TO IDĄCE DROGI
Wieczorem późnym wieczorem
Gdy panny wychodzą nad wodę
Nad rzeką pochylają twarze
Coś do niej szepcą o czymś marzą
Rzeki to idące drogi
A łodzie - wędrowcy tych dróg
Dwa razy w tej samej wodzie
Nie przejrzy się człowiek ni duch
Trawy się wodzie kłaniają
Odbicia swe oglądając
I wiatrem lekko kołysane
W jego gadanie zasłuchane
Rzeki to ...
Noc pachnie miodem i miętą
A wianki płyną stadami
Płyną od zmierzchu aż do świtu
Płyną tak znikąd hen do nikąd
Rzeki to ...
SAMOTNY STOJĘ NAD SANEM
Stoję samotny nad Sanem i patrzę na drugi brzeg,
wiatr wieje srebrzystym szronem, do oczu sypie mi śnieg.
Jak smutno stać nad ta rzeką co rozdzieliła kraj nasz,
i chociaż jesteś tak blisko, do ciebie nie puszcza nas straż
Ja w życiu ciągle się śmiałem kiedy mówiłaś mi Ty,
i wierzyć w to nie umiałem, że skończą się nasze sny
że kiedyś los rozdzieli samotną zostaniesz Ty,
ze szczęścia któryś my mieli zostaną nam tylko łzy.
Jak smutno stać nad ta rzeką...
SOSENKA
Płynie łódka w morskiej toni
Księżyc z dala blask swój śle
Kiedy czule mi mówiłaś
„Mój Jasieńku kocham cię!”
Hej las mówię wam
Szumi las mówię wam
A w lesie tym sosenka
Spodobała mi się pełna kras
Marysia ma mileńka
Czarne oczy mej dziewczyny
Słodko do mnie śmiały się
Kiedy czule mi mówiłaś
„Mój Jasieńku kocham cię!”
Hej las
Całuj mocno całuj szczerze
Tysiąc razy raz po raz
Może wtedy ci uwierzę
Że prawdziwa miłość w nas
Hej las
STUDIENTOCZKA
Studientoczka, zaria wostocznaja, pod lipoju ja ożidał tiebia
Szcastliwy byli my, liubowalis' zołotym Dnieprom
I wdychali aromat nocznoj, pod sieriebrianoj łunoj.
Ach pomnisz ty, moroz i biełyj snieg, kak radawał mienia twój gromkij smiech
I bliesk ocziej twoich, jarkim sołncem griejet sierce mnie
I chotia tiepier wokrug zima, ja wsio pomniu pro tiebia
Pażar wajny nas rozłucził z saboj, za rodinu poszli my w smiertny boj.
Za mirnyj trud otcow, i za sczastie naszich matierej
Za liubimyj ukrainskij dom i za łuny nad Dnieprom.
Prajdiot wajna, my pobiedim wraga, i wstrietimsa, togda uż na wsiegda
I snow pod lipoju, budiem miłaja sidiet w dwojom
Nasłążdajas aromatami pod sierebrianoj łunoj
SZEROKIE POLA
Szerokie pole, śpią chaty w dole gwiazdy migocą, w wodzie się złocą
Dzyń, dzyń, dzyń..... jak ten dzwon cudnie brzmi
Bo ten dzwon, jego ton, przypomina me sny
Ta brzoza biała, włosy rozwiała tam olchy błotne, stoją samotne
Dzyń, dzyń, dzyń....
W lesie studenci palą ognisko, dymy z ogniska, ścielą się nisko
Dzyń, dzyń, dzyń..
TAMARA
Ty mnie nie kochasz, ja to wiem, stąd smutek mój wynika
Zdradziłaś lube dziewczę mnie, wybrałaś pułkownika
On w Jabloneksie kupuje ci, w ramionach ciebie kacza
I jak do kotka mówi ci, kaka u niego dacza
I ta cholera zabrał cię do domika z ogródkiem
I z bratem porucznikiem wraz zamknęli cie na kłódkę
Znaczy we dwóch cie będą brać, rozjeżdżać co niedzieli
A ja w ogródku będę stać i chyba się zastrzelę.
U mnie rewolwer przecież jest, ty dobrze wiesz, Tamara
I pozwoleństwo także jest, to znaczy, że się staram.
Pod okno przyjdę twe, w żółciutkim swym kostiumie
By regularnie straszyć cię, najlepiej tak jak umiem.
TOKAJ
Wczoraj wieczór tokaj piłem, moja ty miła ty dzieweczko
I do rana się bawiłem, moja ty miła ty dzieweczko,
I choć w głowie tęgo zaszumiało, serce się do ciebie rwało
Moja ty miła ty dzieweczko (bis)
Dzisiaj także tokaj piłem, moja ty miła ty dzieweczko
I do rana się bawiłem, moja ty miła ty dzieweczko
Choć się głowa jak kwiat w polu chwieje, do świtania wytrzeźwieję
Moja ty miła ty dzieweczko
Potem przyjdę ja do ciebie, moja ty miła ty dzieweczko
A ty przyjmiesz mnie do siebie, moja ty miła ty dzieweczko
I choć z ust mych zapachnie ci wino, pocałujesz mnie dziewczyno,
moja ty miła ty dzieweczko
I choć z ust mych zapachnie sikaczem, pocałujesz mnie cichaczem...
I choć z ust mych zapachnie ci wódką, pocałujesz mnie malutka,....
TRATWA
Zbuduję sobie tratwę, popłynę rzeką w dół
Zbuduję sobie szałas, na prerii pośród ziół
O, blues
Jest wtedy, kiedy? - Kiedy człowiekowi jest źle
Prosiłem ją o tańce, tańczyła z nim nie raz
Po ślubie przyrzekła, że tamten to jej brat
O, blues
W fotelu na biegunach, bijałem się nie raz
Choć ludzie mówili mi, że mogę skręcić kark
O, blues
Przed wczoraj na mym polu grasował jeden chrząszcz
Dziś trzy tysiące chrząszczy bawełnę zżera mą
O, blues
Zbuduję nową Polskę, zbuduję nowy świat
I kupię sobie Fiata za sto dwadzieścia lat
O, blues
UWERTURA O NOCY CZERWCOWEJ
Kiedy noc się w powietrzu zaczyna, wtedy noc jest jak młoda dziewczyna,
Wszystko cieszy ją i wszystko śmieszy, wszystko chciałaby w ręce brać...
Diabeł dużo jej daje w podarku gwiazd fałszywych z gwiezdnego jarmarku,
Noc te gwiazdy do uszu przywiesza i z gwiazdami chciałaby spać...
Ref:
Ja jestem noc czerwcowa, królowa jaśminowa,
Zapatrzcie się w moje ręce, wsłuchajcie się w śpiewny chód... x2
Ale zanim mur gwiezdny ją oplótł idzie krokiem tanecznym przez ogród;
Do ogrodu przez ciemne ulice dzwonią nocy ciężkie zausznice...
I przy każdym tanecznym obrocie szmaragdami błyszczą kołki w płocie.
Wreszcie do nas, pod same okno i tak tańczy i śpiewa nam...
ref:
Ja jestem noc czerwcowa, królowa jaśminowa,
Zapatrzcie się w moje ręce, wsłuchajcie się w śpiewny chód... x2
WĘDROWIEC
Nie oglądaj się za siebie kiedy wstaje dzień
Ruszaj dalej w świat, nie zatrzymuj się
Sam wybierasz swoją drogę z wiatrem i pod wiatr
Znasz tu każdy szlak, przestrzeń woła cię
REF.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los
Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków krzyk
Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak
Będziesz dalej szedł tam, gdzie pędzi wiatr
REF.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los
W PIWNICZNEJ IZBIE
W piwnicznej izbie siedzę sam nad kuflem pełnym piwa
Oczami wodzę tu i tam a głowa mi się kiwa.
Ja nie dbam o czerwony nos i o to że wciąż tyję
Ja biorę kufel w ręce swe i piję i piję i piję do dna
A gdyby ktoś ci wybór dał, dziewczynę, konia trunek,
Ja powiem mu: wybieraj sam, ja płacę za rachunek
Na próżno dziewczę wdzięczy się i koń wyciąga szyję
Ja biorę kufel w ręce swe i piję i piję i piję do dna
A kiedy zgonu przyjdzie czas i stanę u stóp tronu
Pokłonię ja się Stwórcy w pas i powiem bez pardonu.
Rozkoszy rajskich nie chcę znać i wiedzieć gdzie się kryją
Tylko mnie Panie Boże wsadź, gdzie piją, gdzie piją, gdzie piją do dna.