top of page
Ach jak przyjemnie
Góra strony

ACH JAK PRZYJEMNIE

Jak można się nudzić,
Jak można marudzić,
Że świat jest smutny, że jest źle,
Nie rozumiem, nie.
Jak można? Faktycznie
Na świecie jest ślicznie.
Niech ten co gdera, przyjdzie tu,
A ja powiem mu tak:

Ach, jak przyjemnie
Kołysać się wśród fal,
Gdy szumi, szumi woda
I płynie sobie w dal.
Ach, jak przyjemnie
Radosny płynie śpiew,
Że szumi, szumi woda
I młoda szumi krew.

I tak uroczo, tak ochoczo
Serce bija w takt,
Gdy jest pogoda, szumi woda,
Tak nam mało brak do szczęścia..

Ach, jak przyjemnie...

A w górach nie ma ju nikogo

A W GÓRACH NIE MA JUŻ NIKOGO

Lato zamknięte kluczem ptaków
Zostawia tylko swe wspomnienia.
Jesień odważnie stawia kroki
Zaczyna mgłami dyszeć ziemia

A w górach nie ma już nikogo
Niebo nas straszy niepogodą
Lato do ciepłych stron umyka
W skłębionych chmurach i strumykach

Na niebie mokrym od jesiennej słoty
Koczuje tabor żalu i tęsknoty.
A drzewa pogubiły liście
Na wczesne mrozów przyjście.

A w górach nie ma już nikogo
Niebo nas straszy niepogodą
Lato do ciepłych stron umyka
W skłębionych chmurach i strumykach

Wiatr tylko plącze się dokoła
Na wrzosach pajęczyny wiesza.
I zasypiają letnie zioła,
Jak w smutnych strofach tego wiersza

Ballada o bajkowaniu

BALLADA O BAJKOWANIU

Czas nam wyznacza nowe dni
Inne maluje nam wspomnienia
Lecz my wrócimy 
w tamten świat
Świat, który się nie zmienia

Schwycimy słońce w nasze ręce
I w nowe lato powrócimy
Zaczarujemy całą ziemię
Liśćmi akacji powróżymy.
La, la, la...

Konwalie dzwonią na polanach
Tysiącem smyczków drzewa grają
Wiatr stroi 
struny na gałęziach
Ludkowie lasu nas witają

Schwycimy słońce w nasze ręce...

Pod parasolem starych drzew
wieczór gwiazdami nas przykryje
A jutro 
rano tak jak dziś
Słońce na nowo nam odżyje.

Schwycimy słońce w nasze ręce...

BANDA

Niech smutki precz zginą, wspomnienia niechaj płyną, 
Obsiądźmy ogień wkoło, z piosenką wesołą
Uśmiechnij się jasno, wnet wszystkie smutki zgasną
Podajmy sobie ręce, w piosence, w piosence.

Bo w naszej ferajnie, przyjęte jest, zabawić się fajnie i śpiewać fest
I zawsze mamy chęć na szał, byleby śpiew wesoło brzmiał

Bando, bando, rozstania nadszedł już czas, bando, bando, na zawsze złączyłąś nas
Bando, bando, bez ciebie smutno i źle, pożegnania to nie dla nas, o nie, 
wkrótce znów spotkamy się

Na żal nas nie bierzcie, bo dosyć smutków w mieście
Niech żyje nasza banda, a reszta - karamba
Nam smutków nie trzeba, gdy w górze błękit nieba
I gwiazdy wstęgą siną nad głową nam płyną

Bo w naszej ferajnie, przyjęte jest, zabawić się fajnie i śpiewać fest
Bo w tym jest całej sprawy rzecz, że wszystkie smutki idą precz...w cholerę

Jesień, jesień, na polach rozwiesza mgły wrzesień, wrzesień, kasztany sypie jak skry
Zaśpiewał wiatr wtulony w słoneczny krąg, jakiś motyw gra cichutko
Cyt, posłuchaj, tak to on...

Banda
Beata

BEATA

Siedem dziewcząt z Albatrosa -- tyś jedyna.
Dziś pozostał mi po tobie smutek, żal.
Miałaś wtedy siedemnaście lat, dziewczyno, acha,
W Augustowie pierwszy raz ujrzałem cię.
A na imię miałaś właśnie Beata,
Piękne imię, musisz przyznać, miła ma.
Zabierałem cię co dzień na fregatę,
Byś miłością swoją upajała mnie.
Minął dzionek, słońce zaszło za jeziorem
l fregaty kontur ukrył się za mgłą.
Na fregacie byliśmy znowu sami, acha,
A na brzegu ktoś nucił piosnkę tą,

Już od dawna ciebie nie widziałem.
Tak mi smutno jest bez ciebie, tak mi źle,
Lecz myślę, że kiedyś się spotkamy, acha
W Augustowie, tam w nadneckie białe dnie.
Te wspomnienia w mej pamięci pozostaną
l na zawsze schowam w sercu je,
Bo jestem, Beatko, zakochany, acha,
Pragnę z Tobą jeszcze spotkać się.
Bo jestem, Beatko, zakochany, acha,
Pragnę z tobą jeszcze spotkać się.

Bardzo smutna piosenka retro

BARDZO SMUTNA PIOSEKA RETRO

Lato było jakieś szare
I słowikom brakło tchu
Smutnych wierszy parę
Ktoś napisał znów

Smutnych wierszy nigdy dosyć
I zranionych ciężko serc
Nie przespanych nocy
Które trawi lęk

Kap kap płyną łzy
W łez kałużach ja i ty
Wypłakane oczy i przekwitłe bzy
Płacze z nami deszcz
I fontanna szloch też
Trochę zadziwiona skąd ma tyle łez

Nad dachami muza leci
Muza czyli weny znak
Czemuż wam poeci
Miodu w sercach brak?

Muza ma sukienkę krótką
Muza skrzydła ma u rąk
Lecz wam ciągle smutno
A mnie boli ząb

Kap kap płyną łzy...

BESKIDZKI SKLEP

A w Beskidzie gra muzyka
Tańczą święci krasnozłoci
Z baniek cerkwi piją wino
Poczerniałe wiedźmy złockie
Na przypieckach mruczą koty
W kącie żarna jęczą rzewnie
Tylko jeden dach spokojnie
Cicho sterczy w sennym niebie

Pójdziesz prosto polną drogą
Tam, gdzie cerkwi piersi złote
Przez spieniony przejdziesz potok
Po napiętych strunach mostu
Przy kapliczce wejdziesz ścieżką
Na kamienne stopnie trzy
Drzwi otworzą się z szelestem i
Tam na półkach dziecięce marzenia
Karmelkami płoną
Tam się chmiel z dębiną żeni
Będzie złoty owoc
W workach z kaszą kichają myszy
Naftą pachnie chleb
A sklepikarz basem dyszy
Zaciągając z ruska śpiewnie
To mój jest sklep
Beskidzki sklep

A w Beskidzie weselisko
Roztańczone korowody
Lato wkłada swoje ręce
Za pazuchę wiośnie młodej
Wieczór w okna sypie przędzę
Na firankach białych siada
Tylko jedna szyba pusta
Spoza krat z gwiazdami gada

Beskodzki sklep
Bieszczady 1

BIESZCZADY 1

Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień
Szczyty ogniem płoną stoki kryje cień
Mokre rosą trawy wyparują dnia
Ciepła które pierwszy słońca promień da

Cicho potok gada gwarzy pośród skał
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść

Tęczą kwiatów barwny połoniny łan
Słońcem wypełniony jagodowy dzban
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw
Owies dzwoneczkami w ciszy niebu gra

Cicho potok gada gwarzy pośród skał
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść

Serenadą świerszczy kaskadami gwiazd
Noc w zadumie kroczy mroku ścieląc płaszcz
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia

Cicho potok gada gwarzy pośród skał
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść

Biegłaś zboczem

BIEGŁAŚ ZBOCZEM

Biegłaś zboczem brązowo-zielona, 
Miedzią słońca i trawy zielenią, 
Biegłaś zboczem strumienia spragniona 
twoje włosy targał górski wiatr.

Ref. Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tabu dibu, tabu dibu tam

Zanurzyłaś swe dłonie w potoku, 
Który głazy w poszumie omijał. 
Burza kropel w srebrzystej powodzi 
Obraz Twój porwała wartko w dal.

Ref. Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tabu dibu, tabu dibu tam

l wracałaś do góry powoli 
Zielonością i brązem strzelista 
Gdy Cię wchłaniał cień lasu znajomy, 
Znów Twe włosy, sosno, targał wiatr.

Ref. Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tam, tam, tam tabu dibu
Tabu dibu, tabu dibu tam

BIESZCZADY 2

Na lenistwo nie ma rady 
Nie do głowy szła nauka 
Więc wybrałem się w Bieszczady 
Kowbojskiego życia szukać  
Ref:
Hej Bieszczady, hej Bieszczady  
Na Bieszczady nie ma rady 
Chciałem sobie pokowboić 
A tu trzeba krowy doić 
Krowy doić kury macać 
I widelcem gnój przewracać 
Hej Bieszczady, hej Bieszczady  
Na Bieszczady nie ma rady  

Pomyślałem sobie wtedy 
Że pokocham piękną Mery 
Oczywiście za mną lata 
Mery co ją zwą łaciata 
Ref:
Hej Bieszczady ... 

Gdybym to ja wcześniej wiedział 
Że tak ciężko kowbojować 
To bym w domu sobie siedział 
Na ujocie studiował

Bieszczady 2
Gdybym miał gitarę
Bieszczadzki rajd

BIESZCZADZKI RAJD

Zebrało sie tutaj wielu takich jak my
Siadaj z nami, przyjacielu, a zaśpiewamy Ci

Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz

Czasem chleba nam brakuje ale fajno jest
Ktoś nas wtedy poratuje to braterski gest

Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz

Każdy harcerz przeżyć chce ten bieszczadzki rajd
Aby wzmocnić swoje siły, jemy dużo pajd

Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz

Może kiedyś tu za rok wszyscy się spotkamy
Obsiądziemy ogień w koło i tak zaśpiewamy

Rajd rajd bieszczadzki rajd
Czy to w słońce, czy to w deszcz
Idziesz z nami, przyjacielu, bo sam chcesz 

Bieszczadzki trakt

BIESZCZADZKI TRAKT

Kiedy nadejdzie czas,
zwabi nas ognia blask
na polanie, gdzie króluje zły.
Gwiezdny pył w ogniu tym,
łzy wyciśnie nam dym,
tańczą iskry z gwiazdami, a my:

ref. 
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny,
czas śpiewajmy razem ilu jest tu nas.
Choć lata młode szybko płyną, wiemy, że
nie starzejemy się!

W lesie, gdzie licho śpi,
ma przygoda swe drzwi.
Pójdźmy tam, gdzie na ścianie lasu lśnią
oczy sów, wilcze kły,
rykiem powietrze drży,
tylko gwiazdy przyjazne dziś są.

ref.
Śpiewajmy wszyscy...

Dorzuć do ognia drew,
w górę niech płynie śpiew.
Wiatr poniesie go w wilgotny świat.
Każdy z nas o tym wie
-znowu spotkamy się,
a połączy nas bieszczadzki trakt!

ref.
Śpiewajmy wszyscy...

Bo ja mam tylko jeden świat

BO JA MAM TYLKO JEDEN ŚWIAT

Kiedy słońce w piątek świeci
Serce mi do góry wzlata
Że w sobotę wezmę plecak
W podróż do mojego świata

ref: Bo ja mam tylko jeden świat
Słońce, góry, pola, wiatr
I nic mnie więcej nie obchodzi
Bom turystą się urodził

Dla mnie w mieście jest za ciasno
Wśród pojazdów, kurzu, spalin
Ja w zieloną jadę ciszę
Ścieżką pełną słodkich malin

ref: Bo ja mam tylko jeden świat
Słońce, góry, pola, wiatr
I nic mnie więcej nie obchodzi
Bom turystą się urodził

Myślę leżąc pośród kwiatów
Lub w jęczmienia złotym łanie
Czy przypadkiem za pół wieku
Coś z tym światem się nie stanie

Był sobie król

BYŁ SOBIE KRÓL

Już księżyc zgasł, zapadła noc.
Sen zmorzył mą laleczkę.
Więc oczka zmruż, i zaśnij już,
Opowiem Ci bajeczkę.
Więc oczka zmruż, i zaśnij już,
Opowiem Ci bajeczkę.

Był sobie król, był sobie paź,
i była też królewna.
Żyli wśród róż, nie znali burz,
Rzecz najzupełniej pewna.
żyli wśród róż, nie znali burz,
Rzecz najzupełniej pewna.

Kochał ją król, kochał ją paź,
królewską te dziewoje.
Królewna też kochała ich,
kochali się we troje.
Królewna też kochała ich,
kochali się we troje.

Tragiczny los, okrutna śmierć
w udziale im przypadła.
Króla zjadł kot, pazia zjadł pies,
królewnę myszka zjadła.
Króla zjadł kot, pazia zjadł pies,
królewnę myszka zjadła

Lecz żeby Ci, nie było żal,
dziecino ma kochana.
Z cukru był król, z piernika paź,
królewna z marcepana.
Z cukru był król, z piernika paź,
królewna z marcepana.

Cały dzień na szlaku

CAŁY DZIEŃ NA SZLAKU

Tysiące mil mam za sobą już,
Spocone czoło pokrywa kurz,
Lecz ciągle idę, woła mnie mój szlak.
Na polnej drodze pozdrawiam wiatr,
Czasem w strumieniu przemyję twarz,
A przed zaśnięciem pytam o drogę gwiazd.

Cały dzień na szlaku,
A wieczorem ognia blask.
Chociaż nieraz w brzuchu pusto,
Zawsze sobie radę dam.

Spłukane deszczem niebo lśni,
Czerwienią słońce barwi świt,
Odrzucam koce, w drogę ruszać czas.
Deszczowych pereł się dywan skrzy,
Królewskim gestem wiatr spędza mgły.
Już bez wahania wkraczam na mój szlak.

Cały dzień na szlaku…

Wędrówka kiedyś skończy się,
Osiadłe życie zacznę wieść.
Pieniądze, żona, dzieci pewnie też.
Ale na pewno odnajdzie mnie
Natrętny refren piosenki tej.
Wyruszam znowu, niech dzieje się co chce.

Cały dzień na szlaku…

Cygańska ballada

CYGAŃSKA BALLADA1

Czy słońce na niebie, czy wieczór zapada,

wędruje po świecie cygańska ballada
I śpiewa włóczęgom w zielonych dąbrowach,

jak dobrze z balladą wędrować

la la la

Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca,

i wrzuci do ognia gałązkę jałowca
Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem,

ten nigdy nie uśnie pod dachem

Niejeden próbował namówić balladę,

by poszła do miasta i wzięła posadę,
Że tam ją czekają przyjęcia i bale,

a tutaj marnuje swój talent

Zaśmiała się lekko cygańska ballada,

nie dla niej kariera nie dla niej posada.
Bo w mieście balladom jest duszno i obco

i któżby zaśpiewał wędrowcom.

Cygańska ballada 2

CYGAŃSKA BALLADA 2

Gdy dzień się kończy i zmrok zapada,

Wtedy przychodzi do nas ballada.

O barwnym życiu nam opowiada,

Na wszystko radę dobrą ma.

 

Więc gdy się bracie coś nie układa,

Pamiętaj zawsze, że jest ballada

O barwnym życiu nam opowiada,

Na wszystko radę dobrą ma.

 

Kraj gdzie mieszkali pierwsi traperzy,

Gdzie łańcuch gór się w niebo szczerzy,

Przygody, które możemy przeżyć

Ballada opisuje nam.

 

Wędruje z nami skalistą drogą,

dalej niż nogi ponieść nas mogą

Śpiewa dla wszystkich i dla nikogo.

Na wszystko radę dobrą ma. 

 

O srebrnych rzekach w kanionach rwących

I szarej prerii zalanej słońcem,

Żywicznych lasach, lasach bez słońca,

Ballada opowiada nam.

Dziesięć w skali Beaforta

DZIESIĘĆ W SKALI BEAFORTA

Kołysał nas zachodni wiatr
Brzeg gdzieś za rufą został
I nagle ktoś jak papier zbladł
Sztorm idzie, panie bosman!

A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: Ech, do czorta!
Nie daję łajbie żadnych szans
Dziesięć w skali Beaforta!

Z zasłony ołowianych chmur ulewa spadła nagle
Rzuciło nami w górę - w dół
I fala zmyła żagle

O pokład znów uderzył deszcz
I padał już do rana
Diabelnie ciężki był to rejs
Szczególnie dla bosmana

A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: Ech do czorta!
Przedziwne czasem sny się ma
Dziesięć w skali Beaforta
Dziesięć w skali Beaforta

Deszczowe lato

DESZCZOWE LATO

Kiedy jest deszczowe lato 
Mokną świerszcze w mokrym sianie 
Woda szkodzi strunom skrzypiec 
Więc nie w głowie im cykanie 

Lato, deszczowe lato 
Na przekór ludziom, na przekór kwiatom 
Lato, deszczowe lato 
Że nawet świerszcze nie mogą grać 

Woda schodzi z gór ścieżkami 
Wiatr gałęziom strąca krople 
Klapie błoto pod butami 
Wszystko jest zupełnie mokre 

Lato, deszczowe lato... 

Dymią szczyty jak wulkany 
Mgiełka w polu, mgiełka w sadzie 
W żółtej glinie ślad wibramów 
Odciśnięty tak wyraźnie 

Lato, deszczowe lato... 

Polne kwiaty mają dreszcze 
Nic nie będzie z ich zapachu 
Pod słomianym dachem szopy 
Deszcz nas dzisiaj trzyma w szachu 

Lato, deszczowe lato... 

Kiedy mgła opadnie nisko 
Drzewo się za drzewem chowa 
Leśne licho z mokrą głową 
Lubi wtedy spacerować 

Lato, deszczowe lato... 

DROŻYNA

Jest drożyna, jest drożyna przez caluchną wieś.

Jest drożyna, jest przez caluchną wieś,

/wydeptała ją Kasieńka, gdy nosiła jeść./bis

Jak jeść nosiła, Boga prosiła, prosiła,

/żebym to ja mój Jasieńku już  twoją była!/bis

Ty będziesz moja, a ja będę twój,

/tylko ty mi moja Kasiu z innymi nie stój!/bis

Ja będę stałą i rozmawiała

/Bom od ciebie drogi Jasiu słowa nie miała/bis

Dziewczyna w niebieskim szaliku

DZIEWCZYNA W NIEBIESKIM SZALIKU

Są małe stacje wielkich kolei,                                     

Nieznane jak obce imiona,                                          

Małe stacje wielkich kolei,                                           

Jakiś napis i lampa zielona.                                        

Na takiej stacji dawno już temu                                 

Z daleka jadąc- daleko,                                              

Widziałem dziewczynę w niebieskim szaliku,            

Jak piła gorące mleko.                                                

Teraz tamtędy nigdy nie jeżdżę                                  

I miasto moje daleko,                                                 

A myślę czasami o tamtej dziewczynie,                      

Jak piła gorące mleko.                                               

 

I nieraz chciałbym aby tu była-                                   

Może to miało by sens.                                             

Jak ona śmiesznie to mleko piła                                

Gapiąc się na mnie spod rzęs...                               

 

Mam swoje sprawy, inne podróże

I nie tamtędy droga.

Lubię ulice wesołe i długie

I kolorowe światła na rogach.

Może ma chłopca tamta dziewczyna,

Może wybrała się w świat.

Albo po prostu jest głupia,

Jak jej siedemnaście lat...

            Z resztą to przecież nie ma znaczenia-

            Mieszkam naprawdę daleko,

            A myślę czasem o tamtej dziewczynie,

            Jak piła gorące mleko...

 

I nieraz chciałbym, aby tu była-

Może to miało by sens.

Jak ona śmiesznie to mleko piła,

Gapiąc się na mnie spod rzęs...

GDYBYM MIAŁ GITARĘ

Gdybym miał gitarę 
To bym na niej grał  
Opowiedziałbym o swej miłości 
Którą przeżyłem sam  
Ref:
A wszystko te czarne oczy 
Gdybym ja je miał 
Za te czarne cudne oczęta 
Serce, duszę bym dał 

Ludzie mówią głupi 
Po coś ty ją brał 
Po coś to dziewczę czarne, figlarne 
Mocno pokochał 
Ref:
A wszystko te czarne oczy

Góralka Halka

GÓRALKA HALKA

Ciemna nocka nad górami
świeci księżyc nad wierchami
Drży powietrze nad smrekami
Góral żegna Halkę swą

   Góralko Halko, krasny leśny mój kwiecie
   Tobie jednej na świecie powiem, co to jest żal
   Choć serce kocha, jakaś dziwna tęsknota
   Moje serce omota - szczęście poszło gdzieś w dal

Lekko wsparłszy się na sośnie
W oczy patrzył jej miłośnie
Popłynęły w świat donośnie
Tęskne słowa pieśni tej
   Góralko Halko....
Przeszło lato hen, za wody
Inną poznał góral młody
W księżycową noc pogody
Góral żegnał Halkę swą
   Góralko Halko.....

Drozyna
Grosza nie mam

GROSZA NIE MAM

Ja o drogę się nie pytam  
Bo nieważny dla mnie czas 
Nie zabłądzę, bo nie mogę 
Domu nie mam już od lat

Ref.: Grosza nie mam i nie będę  
Nigdy swego domu miał 
Ale zawsze robił będę 
To co tylko będę chciał  

Gdy mnie głód za gardło ściśnie 
To dwie ręce jeszcze mam 
Dziwią wtedy się ludzika 
Że na chleb zarabiam sam 
Ref. 

Spać pod drzewem jest wesoło 
A na szlaku każdy brat 
Piasek sypie się spod koła 
A ja wolny jak ten ptak 
Ref. 

Idź, idź, przed siebie idź 
Nikt ci drogi nie zastąpi 
O nic nie lękaj się 
Droga sama zaprowadzi cię 
Ref.

Hawiarska koliba

HAWIARSKA KOLIBA      

Już księżyc na niebo wychodzi, zapłoną dokoła ogniska

I wkrótce popłynie z Hawiarskiej Koliby

Melodia nam wszystkim tak bliska

I wkrótce popłynie z Hawiarskiej Koliby

Melodia nam wszystkim tak bliska

 

Zasiadła już brać rozśpiewana dokoła złotego ogniska

Wiatr niesie melodię z Hawiarskiej koliby

Nad pola, nad lasy, nad urwiska

Wiatr niesie melodię z Hawiarskiej koliby

Nad pola, nad lasy, nad urwiska

 

Zaniesie wiatr naszą melodię do domów Wołochów i Łemków,

Piosenkę rajdową z Hawiarskie Koliby,

Piosenkę gliwickich studentów

Piosenkę rajdową z Hawiarskie Koliby,

Piosenkę gliwickich studentów

 

Gdy księżyc na niebo wychodzi i płomień słońca już błyska,

Pogasły ogniska w Hawiarskiej Kolibie

Do snu kładzie się cała izba

Pogasły ogniska w Hawiarskiej Kolibie

Do snu kładzie się cała izba

Hej gitaro ma

HEJ GITARO MA

Kiedy siedzisz pod namiotem
I głód ci zagląda w oczy
Brać pospała się pokotem
A deszcz serce wodą moczy

Wtedy sięgasz po gitarę
I butelkę z rozgrzewaczem
Skoczną nutą budzisz wiarę
Serce ci z radości skacze

Hej, gitaro ma, nie bądź na mnie zła
Zagraj jakąś skoczną melodyjkę
Grajmy, póki czas, póki życie trwa
Więc chłopaki, przechylajmy szyjkę

Kiedy rzuci cię dziewczyna
Mówiąc, żeś ty nic nie warty
Albo minie cię fortuna
Przegrasz całą forsę w karty

I do domu późno wracasz
Ściągasz buty, płaszcz, koszulę
Potem tydzień leczysz kaca
Lecz pamiętaj o szczególe

Hej, gitaro...

Gdy dożyjesz długich latek
I w fotelu na biegunach
Ktoś ci będzie mówił "Dziadek"
Ciebie zaś rozpiera duma

Kiedy siedząc przy herbatce
W miękkich kapciach i bonżurce
Serce tłucze się jak w klatce
Gdy syn syna w struny tłucze

Hej, gitaro...

Hej tam pod lasem

HEJ TAM POD LASEM  (goń stare baby)

Hej , tam pod lasem coś błyszczy z dala 

Banda cyganów ogień rozpala 

 

Goń stare baby, goń stare baby

Goń stare baby do lasa.

Goń stare baby, goń stare baby

Goń stare baby, goń  

 

Ogniska palą, strawę gotują 

Jedni śpiewają, drudzy tańcują 

Co wy za jedni i gdzie idziecie 

My rozproszeni po całym świecie 

Cygan bez roli , Cygan bez chaty 

Cygan szczęśliwy, choć niebogaty

Cygan nie sieje,

Cygan nie orze 

Gdzie tylko spojrzy tam jego zboże 

Co wy za jedni i gdzie idziecie 

My rozproszeni po całym świecie 

Hej przyjaciele

HEJ PRZYJACIELE

Hej, przyjaciele  
Zostańcie ze mną  
Przecież wszystko to, co miałem,  
Oddałem Wam. 

Hej, przyjaciele 
Choć chwilę jedną 
Znowu w życiu mi nie wyszło, 
Znowu będę sam. 

Znów spóźniłem się na pociąg 
I odjechał już 
Tylko jego mglisty koniec 
Zamajaczył mi. 

Stoję smutny na peronie 
Z tą walizką jedną, 
Tak jak człowiek, który zgubił 
Od domu swego klucz. 

Hej... 

Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, 
Szkoda zdzierać nóg. 
Już wędrówki naszej wspólnej 
Nadchodzi kres. 

Wy pójdziecie inną drogą, 
Zostawicie mnie, 
Zamazanych drogowskazów 
Nie odczytam już.

Hiszpańskie dziewczyny

HISZPAŃSKIE DZIEWCZYNY

Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny,

Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów.

Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora,

Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.

 

REF:I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny,

W noc ciemną- i złą- nam będzie się śnił.

Leniwie popłyną- znów rejsu godziny,

Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił

Niedługo ujrzymy znów w dali Cap Deadman,

I głowę baranią- sterczącą wśród wzgórz.

I statki stojące na redzie przed Plymouth,

Klarować kotwicę najwyższy już czas.

I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny..

A potem znów żagle na masztach rozkwitną.

Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wright.

I znów stara łajba potoczy się ciężko,

Przez fale w kierunku na Beachie Fairlie Land.

Zabłysną nam bielą- skał zęby pod Dover,

I znów noc w kubryku wśród legend i bajd

Powoli i znojnie tak płynie nam życie,

Na wodach i w portach South Foreland Light.

 

REF: I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny..

Idzie dysc...

IDZIE DYSC

Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica.
Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica.
Uleje, usiece, uleje, usiece,
uleje, usiece Janickowe lica.
Uleje, usiece, uleje, usiece,
uleje, usiece Janickowe lica.

Nie lej dyscu, nie lej, bo cie tu nie trzeba.
Nie lej dyscu, nie lej, bo cie tu nie trzeba.
Łobyndź góry lasy, łobyndź lasy góry,
łobyndź góry lasy, nawróć się do nieba.
Łobyndź góry lasy, łobyndź lasy góry,
łobyndź góry lasy, nawróć się do nieba.

Idzie dyscyk z doła, ja sie nie łodzioła,
idzie dyscyk z doła, ja sie nie łodzioła.
Ino w zopasecke, ino w zopasecke,
ino w zopasecke, bom sie nie spodzioła.
Ino w zopasecke, ino w zopasecke,
ino w zopasecke, bom sie nie spodzioła.

Idzie dysc, idzie dysc, stanął na dolinie,
idzie dysc, idzie dysc, stanął na dolinie,
kany se Janicek, kany se Janicek,
kany se Janicek chodził ku dziywcynie.
Kany se Janicek, kany se Janicek,
kany se Janicek chodził ku dziywcynie.

Iskiereczka

ISKIERECZKA

Na wojtusia z popielnika 
Iskiereczka mruga,
Chodź, opowiem ci bajeczkę,
Bajka będzie długa.

Była sobie Baba-Jaga,
Miała chatkę z masła,
A w tej chatce same dziwy,
pst, iskierka zgasła.

Patrzy Wojtuś, patrzy, duma,
Łzą zaszły oczęta,
Czemuś mnie tak okłamała,
Wojtuś zapamięta.

Już Ci nigdy nie uwierzę,
Iskiereczko mała,
Chwilę błyszczysz, potem gaśniesz,
Ot i bajka cała.

Dziadziuś siwy wiąże sieci
W przedziwną mozaikę,
Strapionemu Wojtusiowi
Dalej snuje bajkę.

Była sobie raz królewna,
Pokochała grajka,
Król wyprawił im wesele
I skończona bajka...

Jak dobrze nam

JAK DOBRZE NAM

Jak dobrze nam zdobywać góry,
I młodą piersią chłonąć wiatr,
Prężnymi stopy deptać chmury,
I palce ranić ostrzem Tatr.

Mieć w uszach szum strumieni śpiew,
A w żyłach roztętnioną krew,
Hejże hej hejże ha,
Żyjmy więc póki czas,
Bo kto wie , bo kto wie,
Kiedy znów ujrzę was.

Jak dobrze nam głęboką nocą,
Wędrować jasną wstęgą szos,
Patrzeć jak gwiazdy niebo złocą,
i czekać, co przyniesie los,

Mieć w uszach szum...

Jak dobrze nam po wielkich szczytach
Wracać w doliny progi swe,
Przyjaciół jasne twarze witać,
O młoda duszo , raduj się!

Mieć w uszach szum...

Jarzębina

JARZĘBINA

Zapadł cichy wieczór i ucichł wiatru wiew ,
Gdzieś w oddali płynie harmonii tęskny śpiew,
Biegnę polną dróżką, co pośród gór się pnie,
Bo pod jarzębiną dwóch chłopców czeka mnie.

    Jarzębino czerwona, któremu serce dać?
    Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź!

Jeden dzielny tokarz, a drugi kowal zuch,
Co mam biedna robić, podoba mi się dwóch ?
Obaj tacy mili, a każdy dobry druh,
Droga jarzębino, którego wybrać mów.

    Jarzębino czerwona, któremu serce dać?
    Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź!

Tylko jarzębina poradzić może mi,
Ja nie mogę wybrać, choć myślę tyle dni,
Przeszła wiosna, lato, już jesień złotem lśni,
Już się ze mnie śmieją dziewczęta z mojej wsi.

   Jarzębino czerwona, któremu serce dać?
   Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź!

Jesienne wino

JESIENNE WINO

Z brzękiem ostróg wjechałem do miasta 
Pod jesień było, czas złotych liści nastał. 
W kieszeni worek srebra, czas do domu. 
Wtem za plecami woła głos: 

REF:
Usiądź razem ze mną
Spróbuj mego wina 
Z czereśni, wiśni - resztek lata 
Choć jesień się zaczyna. 
Tyle tej jesieni 
Jeszcze jest przed nami 
Zdążysz wrócić do domu 
Nim noc zawita nad drogami - hej. 

Słońce stało w zenicie, bił południowy żar
A w gardle kurs przebytych dróg
Co tam - spocznę chwilę przecież nie zaszkodzi
Do przejścia niedaleką drogę jeszcze mam
- a ona kusi:

REF: 
Usiądź razem ze mną ...

Zbudziłem się w czerwieniach zachodu
Pod starą karczmą co rynek zamyka
Zabrała moje srebro, duszę i ostrogi
Zostało pragnienie i tępy ból głowy
- i pamięć jej słów:

REF:
Usiądź razem ze mną ... 

Kareta

KARETA

Na ścieżce przy gościńcu, którym od lat dziesięciu

Nikt nie przechodził, pies ani złodziej,

Pasterz grał na fujarce i jak to zwykle w bajce

Śnił, że z daleka, złocista kareta gościńcem mknie.

Czy tędy nie jechała, kareta moja mała

Moja tęsknota, kareta złota.

 

Rano po białej rosie, kijaszek wziął i poszedł

Na miejskich brukach, karety szukać.

Czy tędy nie jechała, kareta moja mała

Zna wszystkie już balkony, rynny i maszkarony,

cienie w podwórkach, latarnie w zaułkach i każdą sień.

Czy tędy nie jechała, kareta moja mała

Mijają tak jesienie, kończy się me marzenie,

Bo na tym świcie, o złotej karecie nie słyszał nikt

Kiedy w duszy czuję pustkę

KIEDY W DUSZY CZUJĘ PUSTKĘ

Kiedy słońce złoci rankiem 
Na listowiu krople rosy 
Kiedy wiatr jak młode dziewczę 
Burzy ręką twoje włosy 

Kiedy w duszy czuję pustkę 
Pozostawiam gdzieś ulice 
Szukam wonnej ściany lasu 
Rzucam w zieleń swe źrenice 

Kiedy w miastach pot się leje 
Gdy kamienie są gorące 
Kwiaty blade ze zmęczenia 
Tulą wątłe ręce drżące. 

Kiedy czerwień puchnie w oczach 
Ołów spada na powieki 
Szukam miejsca, gdzie się można 
Napić dłonią z chłodnej rzeki 

Gdy jesienią dym z ogniska 
Ponad polem się unosi 
Mgły całować chcę namiętnie 
I do tańca je zaprosić 

Gdy napotkam na swej drodze 
Dziką różę rozognioną 
Wiem, że szczęście odnalazłem 
Gdzie jesienne kwiaty płoną.

Kino wolność

KINO WOLNOŚĆ

Gdy kina Wolność neon z trudem się zapala i na portierni spać się kłądzie nocny stróż
Obciągam w bramie łyk, nie czeka na mnie nikt, bo ja nikogo nie potrafię kochać już.

Dziwki po nogach całowały mnie zmysłowo, pewna rencistka rwała dla mnie złoty ząb
Mój arogancki śmiech, rozpala w żyłąch krew, kipiąca młodość wyszumiała się jak dąb.

Na rajdy w góry z studentami ja chodziłem, a po schroniskach były dziwki, że aż hej!
Dziś rzucam dziwkę w kąt, niech sobie idzie stąd, bo ja nikogo nie potrafię kochać już.

Siedzę na pryczy tak jak król na imieninach, i zamiast petówsłomę z wyra muszę ćmić,
Księżyca misa lśni, świat cały zwisa mi, bo ja nikogo nie potrafię kochać już.

Komu dzwonią

KOMU DZWONIĄ

Komu dzwonią, temu dzwonią 
mnie nie dzwoni żaden dzwon  
Bo takiemu pijakowi 
jakie życie taki zgon, zgon, zgon  
jakie życie taki zgon, zgon, zgon 

Księdza do mnie nie wołajcie 
niech nie robi żadnych szop 
Spirytusem z pełnej flaszki 
moje czoło bracie skrop, skrop, skrop 

W piwnicy mnie pochowajcie 
W piwnicy mnie kopcie grób 
A głowę w tę stronę dajcie, 
Gdzie do beczki będzie szpunt, szpunt, szpunt 

W jedną rękę kielich dajcie, 
W drugą rękę wina dzban 
I nade mną zaśpiewajcie: 
umarł pijak, ale pan, pan, pan 

Lato

LATO

Rzecz między nami była cicha
Westchnąłem do ciebie tak jak się wzdycha
I było nam ciasno, miło, dużo się spało i często piło
No i czego, czego jeszcze chcesz?

Lato, lato wszędzie, zwariowało, oszalało moje serce
Lato, lato wszędzie a ty, dziewczę, zaraz wpadniesz w moje ręce

Piszę i wymyślam słowa piosenki
Żebyś pomyślała, jak jestem wielki
I nie wiesz, że to właśnie ja chcę dać ci wielki wina balon
No i czego, czego jeszcze chcesz?

Lato, lato wszędzie...

Ptaki zaryczały świtem na niebie
Zaśpiewałem parę dźwięków tylko dla ciebie
I w oczy twoje zamglone spoglądam, krzyczę do ucha, ciebie pożądam
Tylko ciebie, ciebie jeszcze chcę

Lato, lato wszędzie...

Lato pachnące miętą

LATO PACHNĄCE MIĘTĄ

Konie zielone przebiegły galopem, a spod ich kopyt wytrysnęły kwiaty
Żaby w szdzawce rozpaliły ogień, na niebie księżyc pozapalał gwiazdy.
Nad brzegiem stawu wsłuchasny w krzyk czajek, owiany mocną wonią tataraku
Patrzyłeś w gwiazdy na samym dnie stawu, mówiłeś do mnie, że przemija lato

Lato pachnące miętą, Lato koloru malin
Lato zielonych lasów, lato kukułek i czajek

Konie zielone przebiegły galopem, pod kopytami zwiędły letnie kwiaty.
Żaby w sadzawce wygasiły ogień i ciemne chmury przysłoniły gwiazdy.
Znad brzegu stawu daleki wracałeś, a staw dojrzewał wonią tataraku,
Patrzyłeś na mnie daleki i obcy, bo przeminęło chyba nasze lato.

Lato pachnące miętą, lato koloru malin...

Lato z ptakami odchodzi

LATO Z PTAKAMI ODCHODZI

Lato z ptakami odchodzi

Wiatr skręca liście w warkoczach

Dywanem pokrywa szlaki

Szkarłaty wiesza na zboczach

 

Przyobleka myśli w kolory

W liści złoto, buków purpurę

Palę w ogniu letnie wspomnienia

Idę wymachując kosturem

 

Idę w górach ciesząc się życiem

Oddać dłoniom halnego włosy

W szelest liści wsłuchać się pragnę

W odlatujących ptaków głosy

 

Słony pot czuję w ustach

Dzień spracowany ucieka

Anioł zapala gwiazdy

Oświetla drogę człowieka

 

Już niedługo rozpalę ogień

Na rozległej górskiej polanie

Już niedługo szałas zielony

Wśród dostojnych buków powstanie

 

Idę w górach ciesząc się życiem

Oddać dłoniom halnego włosy

W szelest liści wsłuchać się pragnę

W odlatujących ptaków głosy

Majster Bieda

MAJSTER BIEDA​

Skąd przychodził, kto go znał
Kto mu rękę podał kiedy 
Nad rowem siadał, wyjmował chleb 
Serem przekładał i dzielił się z psem 
Tyle wszystkiego co z sobą miał 
Majster Bieda 

Czapkę z głowy ściągał gdy wiatr gałęzie chylił drzewom. 
Śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd. 
Drogę bez końca co przed nim szła 
Znał jak pięć palców, jak szeląg zły. 
Majster Bieda 

Nikt nie pytał skąd się wziął gdy do ognia się przysiadał 
Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch 
Znużony drogą wędrowiec boży. 
Zasypiał długo gapiąc się w noc 
Majster Bieda 

Aż nastąpił taki rok  
Smutny rok tak widać trzeba  
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną 
Miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło
I choć niejeden wytężał wzrok 
Choć lato pustym gościńcem przeszło 
Z rudymi liśćmi, jesieni scheda 
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość 
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość 
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość 
Majster Bieda 

Maryjanna

MARYJANNA

Wczoraj, obiecałaś mi na pewno, że zostaniesz mą królewną, na wiele, wiele dni
Wczoraj obiecałąś mi być wierną, i w miłości swej niezmienną, prze zdługo życia kres.

O Maryjanno, gdybyś była zakochaną, nie spała byś tę noc, tę jedną noc

Dzisiaj, gdym do ciebie przyszedł z rana, by cię zbudzić ukochana, z twego rannego snu
Dzisiaj, nie zastałem ciebie w domu, bo uciekłaś po kryjomu, z innym na rendez-vous.

O Maryjanno, gdybyś była zakochaną, nie spała byś tę noc, tę jedną noc

Teraz, gdy już wszystko diabli wzięli, mnie do wojska zaciągnęli, karabin dali mi
Teraz, mam już iną ukochaną, karabinem nazywaną, czule przytulam ją.

O Maryjanno, gdybyś była zakochaną, nie spała byś tę noc, tę jedną noc

Morskie opowieści

MORSKIE OPOWIEŚCI

Kiedy rum zaszumi w głowie 

Cały świat nabiera treści 

Wtedy człowiek słucha chętnie 

Morskich opowieści. 

 

Kto chce to niechaj słucha

Kto nie chce niech nie słucha

Jak balsam są dla ucha

Morskie opowieści

Hej ! Ha ! Kolejkę nalej !

Hej ! Ha ! Kielichy wznieśmy !

To zrobi doskonale

Morskim opowieściom.

 

Łajba jest to morski statek

Sztorm to wiatr co wieje z gestem

Cierpi świat na niedostatek

Morskich opowieści

 

Kto chce to niechaj wierzy

Kto nie chce niech nie wierzy

Nam na tym nie zależy

Więc wypijmy jeszcze.

Hej ! Ha ! Kolejkę nalej !

Hej ! Ha ! Kielichy wznieśmy !

To zrobi doskonale

Morskim opowieściom.

 

Pływał raz marynarz który

Żywił się wyłącznie pieprzem

Sypał pieprz do konfitury

I do zupy mlecznej.

Kto chce to niechaj wierzy

Kto nie chce niech nie wierzy

Nam na tym nie zależy

Więc wypijmy jeszcze.

 

Może ktoś się będzie zżymać

Mówiąc, że to zdrożne wieści

Ale to jest właśnie klimat

Morskich opowieści.

 

Kto chce to niechaj słucha

Kto nie chce niech nie słucha

Jak balsam są dla ucha

Morskie opowieści.

My Cyganie

MY CYGANIE

My cyganie co pędzimy razem z wiatrem
My cyganie znamy cały świat
My cyganie wszystkim gramy
A śpiewamy sobie tak 

Ore, ore, szabadabada amore 
Hej amore, szabadabada 
O muriaty, o szariaty  
Hejda, trojka na mienia

Kiedy tańczę niebo tańczy razem ze mną 
Gdy śpiewamy słucha każdy rad 
Niechaj każdy z nami śpiewa 
Niech rozbrzmiewa piosnka ta 

Ore, ore ... 

Będzie prościej, będzie jaśniej 
Całą radość damy wam 
Będzie prościej, będzie jaśniej 
Gdy zaśpiewa każdy z was 

Na kolejowym szlaku

NA KOLEJOWYM SZLAKU

1840 był rok, gdy pomyślałem czas zrobić ten krok 
Gdy pomyślałem czas ruszyć się 
By przeżyć coś na szlaku. 

REF:
Fula mi nalej, fula lej ! 
Fula mi nalej, fula lej ! 
Fula mi nalej, fula lej ! 
Na kolejowym szlaku. 

A w 1842 wiedziałem już, że cholernie to lubię
Wiedziałem już, że pokochałem
To podłe życie na szlaku.

A w 1843 poznałem swoją dziewczynę Betty
Poznałem jasnowłosą Betty
Poznałem ją na szlaku.

A w 1844 zagrałem z nią w otwarte karty
I powiedziałem jej, że tramp
Samotnie żyć musi na szlaku.

Nieważne który to będzie rok
Gdy zechcesz w końcu zrobić ten krok
Gdy zechcesz w końcu ruszyć się
By przeżyć coś na szlaku.

Nieważne ile mieć będziesz lat
Gdy znudzi cię twój spokojny świat
Gdy zechcesz mocno po męsku żyć
A tak się żyje na szlaku.

Nogi

NOGI

Nie chcę chodzić z Tobą na spacer
Nie chce pisać wierszy na klatce
Nie pójdziemy razem do kina chociaż świetna z ciebie dziewczyna
Nie chce chodzić z tobą po górach
Nie chce pisać "love" na murach
Nie zaproszę cię dzisiaj na wino chociaż jesteś świetną dziewczyna

Ale jedno czego chcę i ty o tym dobrze wiesz
Chowasz tę cudowną rzecz - tę o której tylko śnię

Chce oglądać twoje nogi
Chce byś założyła mini
Ślimak dziś wystawił rogi
A ty pokaż swoje nogi

Nie chcę chodzić z tobą po parku
Nie chcę słuchać śpiewa kanarków
Nie pójdziemy razem do kina chociaż świetna z ciebie dziewczyna
Nie chcę listów miłosnych wysyłać
Nie zabiorę cię do mnie na wino chociaż jesteś świetną dziewczyną

Ale jedno czego chcę i ty o tym wiesz
Chociaż z tę cudowną rzecz-tę o której tylko śnię

Chcę oglądać twoje nogi
Chcę abyś założyła mini
Ślimak dziś wystawił rogi
A ty pokaż swoje nogi

Oczy niebieskie

OCZY NIEBIESKIE

Nadeszła wiosna, wonna radosna, nadzieją życia upaja się świat
I tylko w górach, śnieg biały został, to są wspomnienia minionych lat

Niebieskie oczy twe, gdziekolwiek spojrzę wszędzie widzę je
Niebieskie oczy, pełne szczęścia, pełne łez
Niebieskie oczy twe, kochane oczy twe
Stęsknione i rozmarzone, w dal zapatrzone, niebieskie oczy twe.

To co się w życiu kiedyś kochało, teraz po nocy ciągle na, się śni
I tylko jedno co pozostało, to są wspomnienia minionych dni

Niebieskie oczy twe...

Odpowie ci wiatr

ODPOWIE CI WIATR

Przez ile dróg musi przejść każdy z nas
By mógł człowiekiem się stać?
Przez ile mórz lecieć ma biały ptak
Nim w końcu upadnie na piach?
Przez ile lat będzie ten kanion trwał
Nim w końcu rozkruszy go czas?

Odpowie Ci wiatr, wiejący przez świat,
Odpowie Ci bracie tylko wiatr.

Przez ile lat będzie trwał góry szczyt
Nim deszcz go na mórz zniesie dno?
Przez ile ksiąg pisze się ludzki byt
Nim wolność wpisze w nie ktoś?
Przez ile lat nie odważy się nikt
Zawołać, że czas zmienić świat?

Odpowie Ci wiatr...

Przez ile lat ludzie giąć będą kark
Nie wiedząc, że niebo jest tuż
Przez ile łez, ile bólu i skarg
Przejść trzeba i przeszło się już?
Jak blisko śmierć musi przejść obok nas
By człowiek zrozumiał swój los?

Odpowie Ci wiatr wiejący przez świat,
I ty swą odpowiedź rzuć na wiatr. 

Od Turbacza wieje wiatr

OD TURBACZA WIEJE WIATR

Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść 

Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg.

 A w dolinach piękna jesień 

Złote liście lecą z drzew 

Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść. 

 

Zima białym płaszczem swym już okryła Tatry

Mgła zabrała słońcu blask, wieją zimne wiatry.

A w dolinach piękna jesień 

Złote liście sypie z drzew 

Od Zawratu wieje wiatr, niesie nam tę wieść. 

 

Hej dziewczyno nie smuć się w ten jesienny czas

Chociaż raz uśmiechnij się, przywróć oczom blask.

To nic że na szczytach zima 

A w dolinach jesień już 

Uśmiech twój przemieni wszystko,

wiosną wróci znów. 

Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść

Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg.

Ogniska ju dogasa blask

OGNISKA JUŻ DOGASA BLASK

Ogniska już dogasa blask  
Braterski splećmy krąg  
W wieczornej ciszy w świetle gwiazd 
Ostatni uścisk rąk 

Kto raz przyjaźni poznał moc 
Nie będzie trwonił słów 
Przy innym ogniu w inną noc 
Do zobaczenia znów 

Nie zgaśnie tej przyjaźni moc 
Co połączyła nas 
Nie pozwolimy by ją starł 
Nie ubłagany czas 

Piwniczka

PIWNICZKA 

Gdy mnie smutek trapi i tęsknota żre

Najchętniej bym poszedł

Z mymi kolegami pić

Pod arkady wpadam

Biorę wina dzban

Przy małym stoliku

Z mymi kolegami

piosenkę zaśpiewam

Połoniny niebieskie

POŁONINY NIEBIESKIE

Gdy nie zostanie po mnie nic
Oprócz pożółkłych fotografii
Błękitny mnie przywita świt
W miejscu, co nie ma go na mapie

A kiedy sypią na mnie piach
Gdy mnie okryją cztery deski
To pójdę tam gdzie wiedzie szlak
Na połoniny na niebieskie

Podwiezie mnie błękitny wóz
Ciągnięty przez błękitne konie
Przez świat błękitny będzie wiózł
Aż zaniebieszczy w dali błonie

Od zmartwień wolny i od trosk
Pójdę wygrzewać się na trawie
A czasem gdy mi przyjdzie chęć
Z góry na ziemię się pogapię

Popatrzę jak wśród smukłych malw
Wiatr w podwieczornej ciszy kona
Trochę mi tylko będzie żal
Że trawa u was tak zielona

Pozegnanie gór

POŻEGNANIE GÓR

Słońca dysk zaginął gdzieś w konarach,
Na polanę spłynął szary mrok,
Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara,
W ciemnej ciszy czyjaś zamiera krok.
Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara,
W ciemnej ciszy czyjaś zamiera krok.

Przy ognisku wędrowców gromada,
W blasku iskier zamarł cieni krąg
Wysłuchując struny opowiadań
Zasłyszanych gdzieś daleko stąd.

Pięciolinią wyznaczonym szlakiem
Błądzi zapomniany wieczny cień,
A w swych troskach smętnie zadumany
Żegna świątek odchodzący cień.
A w swych troskach smętnie zadumany
Żegna świątek odchodzący cień.

Znika w dali kalejdoskop twarzy,
Zgasłych ognisk dym już sięga chmur.
Pomyśl, ile niespełnionych marzeń
Łączy z sobą pożegnanie gór.
Pomyśl, ile niespełnionych marzeń
Łączy z sobą pożegnanie gór.

Już nie znikną góry z twoich wspomnień
Oczy ikon, nieprzetarty szlak.
Szumu jodeł nie da się zapomnieć,
Będziesz do nich wracał w swoich snach.
Szumu jodeł nie da się zapomnieć,
Będziesz do nich wracał w swoich snach.

Rzeki to idące drogi

RZEKI TO IDĄCE DROGI

Wieczorem późnym wieczorem  
Gdy panny wychodzą nad wodę 
Nad rzeką pochylają twarze 
Coś do niej szepcą o czymś marzą  

Rzeki to idące drogi  
A łodzie - wędrowcy tych dróg  
Dwa razy w tej samej wodzie  
Nie przejrzy się człowiek ni duch  

Trawy się wodzie kłaniają 
Odbicia swe oglądając 
I wiatrem lekko kołysane 
W jego gadanie zasłuchane 

Rzeki to ... 

Noc pachnie miodem i miętą 
A wianki płyną stadami 
Płyną od zmierzchu aż do świtu 
Płyną tak znikąd hen do nikąd 

Rzeki to ...

Samotny stoję nad Sanem

SAMOTNY STOJĘ NAD SANEM

Stoję samotny nad Sanem i patrzę na drugi brzeg,

wiatr wieje srebrzystym szronem, do oczu sypie mi śnieg.

Jak smutno stać nad ta rzeką co rozdzieliła kraj nasz,

i chociaż jesteś tak blisko, do ciebie nie puszcza nas straż

Ja w życiu ciągle się śmiałem kiedy mówiłaś mi Ty,

i wierzyć w to nie umiałem, że skończą się nasze sny
że kiedyś los rozdzieli samotną zostaniesz Ty,

ze szczęścia któryś my mieli zostaną nam tylko łzy.

Jak smutno stać nad ta rzeką...

Sosenka

SOSENKA

Płynie łódka w morskiej toni

Księżyc z dala blask swój śle

Kiedy czule mi mówiłaś

„Mój Jasieńku kocham cię!”

  Hej las mówię wam

  Szumi las mówię wam

  A w lesie tym sosenka

  Spodobała mi się pełna kras 

Marysia ma mileńka

Czarne oczy mej dziewczyny

Słodko do mnie śmiały się

Kiedy czule mi mówiłaś

„Mój Jasieńku kocham cię!”

  Hej las

Całuj mocno całuj szczerze

Tysiąc razy raz po raz

Może wtedy ci uwierzę

Że prawdziwa miłość w nas

  Hej las

Studientoczka

STUDIENTOCZKA

Studientoczka, zaria wostocznaja, pod lipoju ja ożidał tiebia
Szcastliwy byli my, liubowalis' zołotym Dnieprom
I wdychali aromat nocznoj, pod sieriebrianoj łunoj.

Ach pomnisz ty, moroz i biełyj snieg, kak radawał mienia twój gromkij smiech
I bliesk ocziej twoich, jarkim sołncem griejet sierce mnie
I chotia tiepier wokrug zima, ja wsio pomniu pro tiebia

Pażar wajny nas rozłucził z saboj, za rodinu poszli my w smiertny boj.
Za mirnyj trud otcow, i za sczastie naszich matierej
Za liubimyj ukrainskij dom i za łuny nad Dnieprom.

Prajdiot wajna, my pobiedim wraga, i wstrietimsa, togda uż na wsiegda
I snow pod lipoju, budiem miłaja sidiet w dwojom
Nasłążdajas aromatami pod sierebrianoj łunoj

Szerokie pola

SZEROKIE POLA

Szerokie pole, śpią chaty w dole gwiazdy migocą, w wodzie się złocą

Dzyń, dzyń, dzyń..... jak ten dzwon cudnie brzmi
Bo ten dzwon, jego ton, przypomina me sny

Ta brzoza biała, włosy rozwiała tam olchy błotne, stoją samotne

Dzyń, dzyń, dzyń....

W lesie studenci palą ognisko, dymy z ogniska, ścielą się nisko

Dzyń, dzyń, dzyń..

Tamara

TAMARA

Ty mnie nie kochasz, ja to wiem, stąd smutek mój wynika
Zdradziłaś lube dziewczę mnie, wybrałaś pułkownika
On w Jabloneksie kupuje ci, w ramionach ciebie kacza
I jak do kotka mówi ci, kaka u niego dacza

I ta cholera zabrał cię do domika z ogródkiem
I z bratem porucznikiem wraz zamknęli cie na kłódkę
Znaczy we dwóch cie będą brać, rozjeżdżać co niedzieli
A ja w ogródku będę stać i chyba się zastrzelę.

U mnie rewolwer przecież jest, ty dobrze wiesz, Tamara
I pozwoleństwo także jest, to znaczy, że się staram.
Pod okno przyjdę twe, w żółciutkim swym kostiumie
By regularnie straszyć cię, najlepiej tak jak umiem.

Tokaj

TOKAJ

Wczoraj wieczór tokaj piłem, moja ty miła ty dzieweczko
I do rana się bawiłem, moja ty miła ty dzieweczko,
I choć w głowie tęgo zaszumiało, serce się do ciebie rwało
Moja ty miła ty dzieweczko (bis)

Dzisiaj także tokaj piłem, moja ty miła ty dzieweczko
I do rana się bawiłem, moja ty miła ty dzieweczko
Choć się głowa jak kwiat w polu chwieje, do świtania wytrzeźwieję
Moja ty miła ty dzieweczko

Potem przyjdę ja do ciebie, moja ty miła ty dzieweczko
A ty przyjmiesz mnie do siebie, moja ty miła ty dzieweczko
I choć z ust mych zapachnie ci wino, pocałujesz mnie dziewczyno, 
moja ty miła ty dzieweczko

I choć z ust mych zapachnie sikaczem, pocałujesz mnie cichaczem...
I choć z ust mych zapachnie ci wódką, pocałujesz mnie malutka,....

Tratwa

TRATWA

Zbuduję sobie tratwę, popłynę rzeką w dół
Zbuduję sobie szałas, na prerii pośród ziół
O, blues
Jest wtedy, kiedy? - Kiedy człowiekowi jest źle

Prosiłem ją o tańce, tańczyła z nim nie raz
Po ślubie przyrzekła, że tamten to jej brat
O, blues

W fotelu na biegunach, bijałem się nie raz
Choć ludzie mówili mi, że mogę skręcić kark
O, blues

Przed wczoraj na mym polu grasował jeden chrząszcz
Dziś trzy tysiące chrząszczy bawełnę zżera mą
O, blues

Zbuduję nową Polskę, zbuduję nowy świat
I kupię sobie Fiata za sto dwadzieścia lat
O, blues 

Uwertura o nocy czerwcowej

UWERTURA O NOCY CZERWCOWEJ

Kiedy noc się w powietrzu zaczyna, wtedy noc jest jak młoda dziewczyna,
Wszystko cieszy ją i wszystko śmieszy, wszystko chciałaby w ręce brać...
Diabeł dużo jej daje w podarku gwiazd fałszywych z gwiezdnego jarmarku,
Noc te gwiazdy do uszu przywiesza i z gwiazdami chciałaby spać... 

Ref:
Ja jestem noc czerwcowa, królowa jaśminowa,
Zapatrzcie się w moje ręce, wsłuchajcie się w śpiewny chód... x2 

Ale zanim mur gwiezdny ją oplótł idzie krokiem tanecznym przez ogród;
Do ogrodu przez ciemne ulice dzwonią nocy ciężkie zausznice...
I przy każdym tanecznym obrocie szmaragdami błyszczą kołki w płocie.
Wreszcie do nas, pod same okno i tak tańczy i śpiewa nam... 

ref:
Ja jestem noc czerwcowa, królowa jaśminowa,
Zapatrzcie się w moje ręce, wsłuchajcie się w śpiewny chód... x2

Wędrowiec

WĘDROWIEC

Nie oglądaj się za siebie kiedy wstaje dzień
Ruszaj dalej w świat, nie zatrzymuj się
Sam wybierasz swoją drogę z wiatrem i pod wiatr
Znasz tu każdy szlak, przestrzeń woła cię

REF.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los

Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków krzyk
Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak
Będziesz dalej szedł tam, gdzie pędzi wiatr

REF.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los

W piwnicznej izbie

W PIWNICZNEJ IZBIE

W piwnicznej izbie siedzę sam nad kuflem pełnym piwa
Oczami wodzę tu i tam a głowa mi się kiwa.
Ja nie dbam o czerwony nos i o to że wciąż tyję
Ja biorę kufel w ręce swe i piję i piję i piję do dna

A gdyby ktoś ci wybór dał, dziewczynę, konia trunek, 
Ja powiem mu: wybieraj sam, ja płacę za rachunek
Na próżno dziewczę wdzięczy się i koń wyciąga szyję
Ja biorę kufel w ręce swe i piję i piję i piję do dna

A kiedy zgonu przyjdzie czas i stanę u stóp tronu
Pokłonię ja się Stwórcy w pas i powiem bez pardonu.
Rozkoszy rajskich nie chcę znać i wiedzieć gdzie się kryją
Tylko mnie Panie Boże wsadź, gdzie piją, gdzie piją, gdzie piją do dna.

bottom of page